Oglądałem ten film 33 razy i na tym wcale nie poprzestanę. Mistrzowskie role odegrane przez Macaulaya Culkina, Joe Pesciego i Daniela Sterna - tak wiarygodnych kreacji mało który świąteczny film mógłby się nimi poszczycić. Ścieżka dźwiękowa Johna Williamsa też robi kapitalną robotę - wprowadza wprost w ten niepowtarzalny klimat magicznych Świąt Bożego Narodzenia. Szkoda tylko, że Polsat puszcza "Keviny" wtedy, kiedy nie potrzeba - czyli od marca do listopada. Mogliby już w tym czasie co innego nam zaserwować, wolałbym już takiego "Forresta..." Zauważyłem też, że lektor Piotr Borowiec w 2024 roku czytał niektóre kwestie inaczej niż zawsze - najprawdopodobniej nagrano wersję lektorską jeszcze raz od nowa. Tym niemniej: najlepszy film bożonarodzeniowy, jaki kiedykolwiek widziałem. 9/10