PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=517114}

Kieł

Kynodontas
7,1 44 750
ocen
7,1 10 1 44750
7,5 31
ocen krytyków
Kieł
powrót do forum filmu Kieł

Mam problem z interpretacją tego filmu, z jednej strony widzę w nim bardzo ciekawą, metaforyczną opowieść, z drugiej - niezrozumiale proste studium sadysty.

Zacznę może od tego drugiego wariantu, który bliższy jest większości interpretacji które widziałem. W tej opcji ojczulek jest sadystą, tresującym swoją rodzinę wedle specyficznego widzimisię, mamuśka w sumie wydaje się z nim dobrowolnie współpracować - można więc rozszerzyć ideę i stwierdzić że to sadystów portret podwójny. Ta interpretacja trąci mi jednak straszliwie dosłownością i jest raczej mało interesująca, "lepszy" sadyzm widziałem choćby w Ludzkiej Stonodze. Największy problem z tym wariantem znajduję w tym, że facet nie ma określonej motywacji. Ani razu nie jest nam powiedziane w jakim celu stosuje te wszystkie dziwne dla nas metody wychowawcze. Czerpie przyjemność z władzy nad ludźmi? Jego stosunki z ludźmi z pracy wskazują na to że jest raczej typem "control freaka" i właśnie kontrola nad każdym, najmniejszym elementem rzeczywistości, władza nad takimi detalami jak jakim słownictwem operują jego dzieci, byłaby w tym przypadku motywacją. Dzieloną przez współmałżonkę, co z psychopatologicznego punktu widzenia jest niezmiernie rzadkie - zazwyczaj druga połówka jest radośnie nieświadoma. W tej interpretacji jego działania można uważać za okrutne i nieludzkie, a dzieci za ofiary podręcznikowej patologii. Mimo wszystko jest to domysł ponieważ wprost nie zostaje nam to ani razu nakreślone.

No, a skoro nie zostało - to może należy rozpatrywać całą historię mniej dosłownie..? Wtedy całość zmienia wydźwięk. Mamy przedsiębiorczego, kochającego ojca i równie co on zaangażowaną w specyficzny światopogląd żonę. Starają się oni wspólnie za pomocą dostępnych (a z tego co widać - dość zasobnych) środków stworzyć swoim dzieciom idealny świat, w którym będą mogły żyć nie narażone na żadne niebezpieczeństwo. Zwróćmy uwagę na zestaw zasad dotyczących tytułowego kła, praktycznie eliminującą możliwość opuszczenia domostwa przez potomstwo, jeżeli będą trzymać się panujących w rodzinie reguł. Ojciec wiedząc jak okrutny i paskudny jest świat za murem posesji, postanawia wychować dzieci tak, aby żaden z tych zepsutych elementów nigdy nie zakłócił im spokoju egzystencji. Dlatego wychowywane są w odcięciu od świata "zza płota" (żeby ów świat nie zbrukał ich swym syfem) , dlatego język którego są uczone celowo odbiega od używanego przez resztę społeczeństwa (żeby nikt nie zatruł im głów niechcianymi ideami), dlatego społeczne konwenanse dotyczące sfery seksualnej nie mają miejsca w ich wychowaniu (żeby nie wystawić ich na frustracje związane z relacjami damsko-męskimi), dlatego tresowane są niczym psy (aby zawsze były wierne osobie która wie co dla nich dobre). Nam wydaje się to wszystko chore - ale czy nie dlatego właśnie że wychowani zostaliśmy od małego uwięzieni pewnymi konceptami wypracowanymi przez społeczeństwo w którym żyjemy? Czy mamy prawo potępiać kazirodcze związki kiedy sami zrzucamy na siebie nawzajem bomby; czy możemy twierdzić że zła jest izolacja od innych, kiedy sami codziennie praktykujemy homofobię, ksenofobię, rasizm i inne formy izolacji..? W tym wariancie "złą" jest ewidentnie Christina, która to jednym, podyktowanym prymitywnymi pobudkami (wszystko przez nienasyconą piczę) ruchem - zniszczyła budowany mozolnie przez lata wysiłek dwojga kochających ludzi? Jeśli jesteś geniuszem i realizujesz swoją wizję - na ile bezpieczne jest dopuszczenie do kontaktu z nią osoby trzeciej..?

Osobiście ta właśnie interpretacja wydaje mi się atrakcyjniejsza, ale jako chyba bardziej "chora" od samego filmu - nie wiem na ile trafna. Czy jest ktoś kto oprócz mnie potrafi dostrzec tę stronę medalu..?

rozkminator

Oglądając to dzieło również próbowałam ugryźć to z tej strony (mam na myśli bardziej atrakcyjną opcję). Czułam wręcz złość na Christinę, która - jak to pięknie ująłeś - "zniszczyła budowany mozolnie przez lata wysiłek dwojga kochających się ludzi." Bo ich działania z pewnością wymagały wysiłku, a także wielu wyrzeczeń, co jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że nie byli oni sadystami "tresującymi" dzieci dla własnej frajdy, a kochającymi rodzicami pragnącymi jedynie uchronić swoje pociechy przed złem świata zewnętrznego. Z pewnością jest to nadal wypaczenie niezgodne z naszą dzisiejszą moralnością, bo (przecież jak tak można więzić dzieci, to nieludzkie!) ale, gdyby spojrzeć na to z perspektywy dobrych intencji to film jak najbardziej (według mnie) opowiada o rodzicach chcących stworzyć idealną rodzinę i warunki do życia dla swoich pociech.
To miłe uczucie, wiedzieć, że nie jest się odosobnionym w swojej opinii. :)

ocenił(a) film na 7
Vichan

Mi także, bo już myślałem że jestem jedyny taki otwarty na interpretację (czyt.: porypany) :D

Właściwie jeden element mnie naprawdę w tej opcji zastanawia, mianowicie co zaplanowali rodzice na okoliczność własnej śmierci? Dzieci nieprzystosowane do "normalnego" świata nie wyżyłyby w nim miesiąca. Z drugiej strony, skoro potrafili dzieciom wmówić że nowego psa urodzi im ich własna matka, to pewnie i dałoby się im wmówić że urodzi im "drugich rodziców", którzy mogli być zwyczajnie wynajęci i opłacani z pośmiertnej fundacji czy czegoś w tym stylu...

rozkminator

(Hej, to nie jest "porypanie" tylko bardzo istotna umiejętność spojrzenia na coś z wielu perspektyw. :D). A co Ty na to, że oni w ogóle nie brali pod uwagę opcji własnej śmierci? Może na tyle zamknęli się w swoim "bezpiecznym azylu", że przestali zwracać uwagę na granice czasu i przestrzeni, a tym samym nie myśleli o tym co będzie dalej? Film daje nam to odczuć, poprzez nie podawanie dat, godzin ani miejsc (chyba, ze coś mi umknęło). Chociaż opcja z urodzeniem "drugich rodziców" jest zdecydowanie bardziej kusząca... A może po prostu to zwykli sadyści, a my nadal próbujemy ich bronić? :D

ocenił(a) film na 7
Vichan

Do "całkowitego odcięcia" nie pasuje mi wiele elementów, głównie to że facet jeździł do pracy i ewidentnie trzepał niezłą kasę, zdecydowanie nie wygląda mi na typa który nie myśli przyszłościowo... Musiał brać pod uwagę ich śmierć, tak samo, podejrzewam, matka - chociaż ona wydawała się chyba ze wszystkich z nich najbardziej porypana (świadoma ale bierna).

Nie zgodzę się też na "zwykłych sadystów" :P Tatko przywoził synkowi regularnie panienkę - sadysta chyba raczej czerpałby satysfakcję z rozwijającej się u chłopaka seksualnej frustracji...

ocenił(a) film na 7
rozkminator

Moim zdaniem druga interpretacja jest właściwa. Bardzo trafia w mój odbiór tego filmu.
Co do tego, że pozwolił na osobę z zewnątrz, trzecią. To myślę, że pomimo wyzbycia się standardowych regulacji damsko-męskich, to jednak wolał, aby syn uprawiał seks z kimś z zewnątrz, nie z siostrami. Dopiero po wpadce z filmami, postanawia, że to Starsza zaspokoi jego popęd. Można by nawet powiedzieć, że w jego całej przedsiębiorczości postanowił kontrolować ten kazirodczy związek, nim miałby on powstać z niewyżycia seksualnego syna, zakończonego gwałtem.

Co do braku czasu i śmierci. To jest to całkiem możliwe. W końcu dzieci (byki grubo po 20) utrzymane są w tonie 6-10 latków, jedynie seks jest czymś nie pasującym do tej dziecięcej wizji. Ale rzeczywiście rodzice są jakby zatrzymani w czasie, a tym samym cały ten dom. Może pod koniec życia chciał przekazać dom pod opiekę dzieci, które by uczył już własne dzieci.

Co do stabilności psychicznej rodziców, to myślę, że jednak mieli narypane pod kopułami. Jasne całą sytuację można by tłumaczyć miłością i nadopiekuńczością, trzymaniem pod kopułą, chronieniem przed złem. Ale nie widać tej miłości u nich, ani w dialogach, w zachowaniach, w mimice. Może chcieli miłującą rodzinę stworzyć, ale bardziej im się udało stworzyć porządek, Pana, panią i podwładnych/uczniów. I oby tylko nie zakłócił tego nikt, bo ojciec bez mrugnięcia rozkwasi ryj magnetowidem albo ukarze kasetą. Sama kara z kasetą jest o tyle ciekawa, że jest analogiczna do kary palenia fajek do porzygu, gdy tata odkryje, że dzieciak popala. Tyle, że w ich domu zakazana zabawa wiertarką mogłaby się przerodzić w dziurawienie za karę. Brak emocji podczas wymierzania kary przez ojca daje takie odczucie.

ocenił(a) film na 10
altus1992

W zasadzie mi się wydaje, że to Syn wybrał tę starszą (scena w wannie) :)

Według mnie przekazanie domu pod opiekę dzieci jest całkowicie niemożliwe. Nie mają pojęcia o podstawowych sprawach jak np. płacenie rachunków. Nawet gdyby rodzice przed śmiercią opłacili jakichś ludzi, którzy by się nimi zajmowali i troszczyli o każdą rzecz, to jak mieliby wypłacać im pieniądze i nadzorować ich, skoro by nie żyli? Myślę, że problem u ich dzieci pojawiłby się już wtedy, gdyby rodzice stali się niedołężni. Ojciec przecież do końca swoich dni nie byłby w stanie jeździć dla nich po jedzenie, a kolejne wynajmowanie kogoś do doręczania produktów "zza płotu" rodzi ryzyko jak z tą wpadką z Christiną, a widać było, że rodzice tego błędu (czyli dopuszczania do ich idealnego świata kogoś z zewnątrz) nie chcą powtarzać. Tak jak napisał już ktoś poniżej najprawdopodobniej po jakimś czasie ojciec zaaranżuje zbiorowe samobójstwo i to będzie spektakularny koniec ich żywota. Jest też opcja, że nie zrobi zupełnie nic. Skoro żyją w "bezczasie", to proces starzenia się po prostu będzie zachodził, aż oboje rodzice umrą. A co potem? Może Syn i Młodsza Siostra udadzą się za płot, gdzie czyhać na nich będą krwiożercze kotki itd? Może popełnią samobójstwo? Można sobie gdybać. Prawdopodobnie przyjedzie do nich też ktoś z Urzędu Skarbowego, bo nie będą opłacać podatków :)

Faktem jest, że bez znaczenia, czy ojciec "stworzył" taką chorą rodzinę z kazirodczymi stosunkami dlatego, że był sadystą, czy z nadopiekuńczości. Tak czy inaczej nie jest zdrowy psychicznie i do podobnego stanu doprowadził swoją żonę, a potem dzieci. Na pozór idealna rodzina jest skrajną patologią.

Encrier

przecież opłacanie rachunków to nie jakaś filozofia jakby trzeba było i rodzice by umarli w końcu by się tego nauczyli pod groźbą kary od komornika heh

ocenił(a) film na 9
rozkminator

Pewnie jakby umierali/chorowali, to by otruli swoje dzieci i umarli szczęśliwie jako rodzina, bo tak trzeba, bo takie są zasady. Poza tym mogliby nie mówić, że to trucizna.

Jaki był motyw - chęć stworzenia świata idealnego, skoro nie da się zmienić innych ludzi, to trzeba żyć bez nich, ale żeby nie było za nudno, to sobie zrobili dzieci, które wychowali wg własnego pomysłu. Jakby się tak zastanowić, to w takiej Korei Północnej cały naród tak żyje i wierzy w te wszystkie newsy o lądowaniu na słońcu (w nocy). Zatem myślę, że nie ma sensu dopatrywania się w tym jakiegoś ukrytego znaczenia.

Mnie jedynie zastanawia, jaki był sens sprowadzania kogoś z zewnątrz, skoro na koniec i tak siostra zaspokajała potrzeby brata. A tak w ogóle, to mogli go nauczyć masturbacji i nie mówić mu zupełnie nic o stosunkach damsko-męskich. Albo "zrobić" sobie same córki, a syna... zabić lub porzucić.

ocenił(a) film na 7
rozkminator

Zdecydowanie ta druga interpretacja jest jedynie słuszna... nie wyobrażam sobie iż można w inny sposób odbierać ten film.

rozkminator

Trzecia strona medalu jest taka, że jeśli bardzo zechcesz, to nawet poczynaniach pedofila dostrzeżesz argumenty racjonalizujące jego "ideologię".
Ja wole brzytwę Okhama - jeśli ktoś jest zbokiem, mówię, ze jest zbokiem. Nie dokonuje interpretacji, by jakoś racjonalizować i usprawiedliwiać jego zboczenie. Ale większość ludzi to zrobi, bo my ludzie tak mamy, że zawsze chcemy racjonalizować, szukać drugiego dna.
Dlatego, gdy dowiadujemy się w mediach, że jakiś zboczeniec więził 10 lat młoda dziewczynę w swojej piwnicy i ją tam gwałcił, nagle podnoszą się głosy, że "widocznie ona w jakiś sposób go sprowokowała; zwróciła na siebie jego uwagę". Obwinić ofiarę jest łatwiej, niż stawić czoła agresywnemu zboczeńcowi a opinia publiczna zawsze wybiera tę łatwiejsza "opcję" oceny sytuacji. Kilka lat temu taka sytuacja miała miejsce w Niemczech. O zboczeńcu-porywaczu prawie się nie mówiło. A na dziewczynę wylano wiadro pomyj...

Sony_West

Dodam dwa słowa, na wypadek, jeśli ktoś ma kłopot ze zrozumieniem tego filmu. Film opowiada o niebezpiecznym zboczeńcu (ojciec rodziny), który stworzył sobie chory, izolowany świat, w jakim czuje się dobrze (bo w normalnym świecie czuł się źle, obco). Zbudował dom, w którym hoduje swoje dzieci i pasie swoją zonę, tak jak się pasie krowy na pastwisku. Wytresował wszystkich wokół siebie - nawet Christinę - aby szczekali, gdy każe im szczekać. Wszystko według zasady: "jest wykrzywiony psychicznie i tylko wśród wykrzywionych psychicznie potrafi się czuć normalnie. Więc zorganizował sobie mini-społeczeńswo, które spełniło jego potrzebę".

ocenił(a) film na 7
Sony_West

Próba zgłębienia psychologii zboczeńca nie ma na celu usprawiedliwianie jego czynu prawnie ani społecznie. Warto jednak pamiętać że ci słynni zboczeńcy to też ludzie. Każdy ma jakieś zboczenie, większość po prostu mieści się w kulturowych ramach. Nikogo nie dziwi fetysz na stopy, ale fetysz z sikaniem na stopy już tak, a fetysz na stopy dzieci jest już wręcz potępiany.

Co koleżka w filmie zrobił, to widzieliśmy, dziękuję za streszczenie. Jakie są jego pobudki? - to jest ciekawsze, bo stwierdzić że "a, szalony był i zboczony" to potrafi nawet Super Ekspres.

ocenił(a) film na 7
rozkminator

Trochę nierozumiem. Skoro tak bronisz ojca, de facto usprawiedliwiając wszystkio co robi, to bardzo jestem ciekaw, czy w takim razie swoje dzieci oddałbyś mu na wychowanie. Podejrzewam, że nie. Dla mnie jego zachowanie jest nie do zaakceptowania, bo wpływa na na innych i ich niszczy. Jeśli tylko dotyczyło jego samego, to mógłby ze sobą robić co chce. Traktowanie innych ludzi, a tym bardziej swoich dzieci, jak zwierzęta budzi mój głeboki sprzeciw i nie ma znaczenia jakimi pobudkami się kieruje.

ocenił(a) film na 7
ZwiastunNocy

"Próba zgłębienia psychologii zboczeńca NIE MA NA CELU USPRAWIEDLIWIANIE JEGO CZYNU ANI PRAWNIE ANI SPOŁECZNIE". Więc proszę mi nie wciskać że "bronię ojca".

Pedofilowi też bym dzieci pod opiekę nie oddał, ale nie znaczy to że nie interesuje mnie jak działa jego psychika.

ocenił(a) film na 8
rozkminator

Jestescie tu jeszcze ktos? Pomozecie mi zrozumiec kilka kwestii?
Jaki sens miala scena, kiedy po zabiciu kota przez syna, ojciec dogaduje sie z matka, ze czas juz z tym skonczyc, wszyscy maja dosyc, po czym obwieszcza rodzinie, ze ich brat "odszedl", ma miejsce pogrzebowa scena z kwiatami, po czym kompletnie nic sie nie zmienia.
Druga niezrozumiala (dla mnie) scena, to nocny napad na brata przez mlodsza siostre. On twierdzi, ze zlamala mu noge, ona ze kot z mlotkiem uciekl przez okno. Ok. Cos z tego mialo wynikac, czy po prostu kolejna odslona zaburzonych zachowan rodzenstwa?
No i kulminacja- zakonczenie. Znaczy umarla w tym bagazniku, czy zaraz wyjdzie?

ocenił(a) film na 7
Justynka_200

Dawno to już oglądałem, więc pierwszych dwóch kwestii zwyczajnie nie pamiętam. Z tym kotem uciekającym przez okno z młotkiem, to było chyba pokazanie zwykłych dziecinnych kłamstw, pokazujących jak abstrakcyjne jest myślenie ludzi wychowywanych z "nietypowym" słownikiem.

Za to końcówkę pamiętam i chodzi w niej nie o to czy żyje czy umarła, tylko czy będzie miała odwagę wyjść na ten nowy świat, czy jednak pozostanie w bagażniku aż tatko wróci z pracy i tym samym odwiezie ją do domu. Ma zostawić widza w niepewności.

ocenił(a) film na 8
rozkminator

Coz, ta niepewnosc wlasnie mi sie nie podoba, chociaz film swietny. Gra aktorska (zwlaszcza siostr) genialana, dla mnie tym bardziej, ze znajac biegle grecki, moglam sie nacieszyc orginalem. Wstyd sie przyznac, ale nie wiedzialam, ze Grecy maja takie ambitne kino! No ale jesli chodzi o zakonczenie- wolalabym wiedziec. Wszystko jedno, czy byloby ono "dobre" czy "zle". No ale to juz moje subiektywne odczucie. Dziekuje za odpowiedz w kazdym razie :-)

ocenił(a) film na 3
Justynka_200

Moim zdaniem, choć nie wspomniano o tym w filmie, jakiś czas temu jeden z synów uciekł do świata zewnętrznego. Tłumaczy to frustrację tego drugiego, który stoi czasem pod płotem i rzuca kamieniami, tłumaczy też dlaczego jedna z sióstr kradnie ciasto z kuchni i wyrzuca je za ogrodzenie. Nie wiemy jak rodzice wytłumaczyli to pozostałym dzieciom, ale z pewnością straszyli je światem zewnętrznym więc po pewnym czasie kiedy uciekinier nie wrócił do domu oświadczyli że potwór podobny do kota rozszarpał ich brata za bramą. Tym samym umocnili lęk rodzeństwa przed światem zewnętrznym i raz na zawsze zamknęli temat domysłów co się stało z uciekinierem, jak żyje, co robi, czy faktycznie ucieczka nie polepszyła jego losu. Otóż nie, rodzice za pomocą kota udowadniają że nikt właściwie nie ma szans na przeżycie za murami domu.
A co do ataku z młotkiem na brata to powiedziałabym tak - stało się to trochę z nudy a trochę z potrzeby samorozwoju. W szczelnie zamkniętym, ograniczonym świecie, pozbawionym różnorodnych bodźców i możliwości rozwijania nowych pasji jej uwaga jednej z sióstr wyraźnie koncentruje się na kwestiach zdrowia. Widzimy, że przegląda książkę z obrazkami o ciele człowieka. W trakcie filmu kilkakrotnie pokazano, że próbuje diagnozować przypadki współdomowników (np. bolący brzuch Starszej). Okaleczenie brata daje jej więc szansę na zajmowanie się tym, co lubi. Złamała mu nogę aby móc go leczyć. A wytłumaczenie z kotem to bzdura typowa dla tłumaczeń dzieciaków dlaczego zrobiły coś złego. Nie ma to żadnego znaczenia.

ocenił(a) film na 7
rozkminator

Przesłanie filmu jest jedno. Człowiek to byt który można formować, można zrobić z niego osobę współczującą, agresywną, odważną itd. To wszystko zależy od tego jaki świat mu przedstawimy i jak nim pokierujemy. Ludzi można tresować jak psy(ukazywane na filmie - dla łatwiejszego odbioru). Człowiek od zwierzęcia nie różni się "duszą" i "wolną wolą".
Ojciec nie gra w tym filmie znaczącej roli, to tylko forma przedstawienia tej idei. Jego motywy nie mają żadnego znaczenia.

Jestem pewny że reżyser właśnie to miał na myśli. Jego film Lobster zdaje się przedstawiać podobną tematykę(z tym że w lepszej formie).

ocenił(a) film na 8
GTRcreative

Tak można tego człowieka wytresować, że dwójka dzieci mu z domu uciekła ;)

Już nie wspominając o psie, który się go nie słuchał

ocenił(a) film na 7
rozkminator

Szczerze?
Twoja druga interpretacja jest bliska mojej i prawie idealna, ale do momentu.
Chodzi mi tu o samo przesłanie.
Wiem, że zabrzmi to mega banalnie, ale jak dla mnie film pokazuje do jak tragicznych skutków może prowadzić nadmiar kontroli i miłości rodzicielskiej i ze zwyczajnie nie ma życia bez tych gorszych, gorzkich momentów.
Sami rodzice ewidentnie nie są sadystami, bo próbują się dostosowywać do rodzinnych norm(żona liże męża).
No i jeszcze z ich córką jest aspekt antyutopijny, pokazujący, że zawsze znajdzie się jeden element, niszczący sztuczną, "idealną" wizję twórców.

rozkminator

Za sprawą semantyki, od którego to wątku rozpoczyna się film (a która to nawiązuje do nowomowy z 1984 Orwella) od początku traktowałem ten obraz jako alegoryczne przedstawienie systemu totalitarnego, zamkniętego, odciętego od świata, zakłamanego, pełnego wyimaginowanych wrogów (patrz kot), "nadtroskliwego", którego jednostka opuścić nie może (oczywiście dla swojego dobra, jak twierdzili ich twórcy) - nie sądzę, by Lanthimos cokolwiek innego chciał tu przekazać.

ocenił(a) film na 9
nietzsche

Bardzo ciekawa interpretacja.

ocenił(a) film na 10
rozkminator

Bardzo fajne spojrzenie na film. Ciesze się, że ktoś chciał spojrzeć na ARCYDZIEŁO Lanthimosa głębiej.

Mnożenie się we własnej rodzinie to podstawowy, dawno udowodniony przez biologię błąd ojca. To w sumie największy minus filmu. Podaje wiedzę, którą zna każdy średnio inteligentny ludź. Czemu ojciec tego wiedział?! Abstrah ując od tego to mega ciekawy dylemat wskazałeś. Ten o ścieżkach wychowania. Polecam film 'Zatrzyj ślady'. Sam muszę odświeżyć 'Kła', Zwłaszcza mając w pamięci 'Zatrzyj ślady'. Granik- przypadkowo, ale trafnie- dopisała Lanthimosowi dalszy ciąg.

Grek Greka nie udawał. Sobą pozostał, klasę i swój specyficzny styl zachował. Ale poziomu 'Kła' nigdy później nie osiągnął. Szkoda.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones