Jest tak fajna komedyjka w której grają Bill Murray i Geena Davis i nazywa się ona "Łatwy szmal". Jest przyjemnym filmem który można sobie obejrzeć w popołudnie i nawet się pośmiać. Ale ten film nigdy nie przejdzie do klasyki i nie zagości w głowie oglądającego na dłużej. I z "Kilerem" jest identycznie, to przyjemna komedyjka na popołudnie. Czemu więc stała się filmem kultowym? Bo Polacy kręcą tak słabe filmy że wszystko co tylko dorówna średniej klasy filmowi z zachodu- takiemu jak np. "Łatwy szmal", z miejsca musi być arcydziełem? Bo nasz polski gust jest tak kiepski? Bo do większości ludzi trafia wyłącznie kino łatwe i przyjemne? Na te pytania odpowiecie sobie drodzy widzowie sami. Ja zwyczajnie stwierdzam że "Kiler" jest po prostu średnim filmem, który ogląda się fajnie, ale nie pozostaje w pamięci na długo, tak jak tysiące innych tego typu komedii.