Gdyby nie muzyka, efekty specjalne i scenografia, to ten film byłby najgorszym polskim filmem (a raczej tworem filmowopodobnym) w historii polskiej kinematografii.
W fabule Kleksa nic się tam kupy nie trzyma. Niektóre rzeczy są wprowadzone od tak żeby były i aby fabułę wyjaśniały (np. to przenoszenie się w ujemnych temperaturach), a postacie poza paroma wyjątkami nie potrafią chyba używać mózgu ( mówię tu głównie o Kleksie ale również o tych Czarnych charakterach co chcieli spalić bajki czyli też siebie tak naprawdę).
Wątek miłosny Ady i Alberta bez komentarza załamać się można.
Ten film spowodował że postać Ptaka Mateusza jest bardziej nie lubialna niż była (Ja nie lubiłam go już w 1 części ale tutaj to przeszedł samego siebie)
I mam pytanie. Skoro Adam Niezgodka to ojciec taty Ady (nie pamiętam imienia przepraszam), A Kleks aktualny to brat tego zaginionego ojca Ady. To kto uczył Adasia Niezgódke? (Czy ja czegoś nie rozumiem).