PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10014265}
4,8 6,7 tys. ocen
4,8 10 1 6716
3,9 13 krytyków
Kleks i wynalazek Filipa Golarza
powrót do forum filmu Kleks i wynalazek Filipa Golarza

Film jest najnowszą odsłoną przygód z Akademii Pana Kleksa, która miałaby być powrotem do świata, gdzie wszędzie dominuje kolorowa oprawa, ale pod nią kryje się specyficzna i myląca dla widza mieszanka baśni Andersena, braci Grimm czy Perrauta.

Po krótkiej przerwie Ada Niezgódka (Antonina Litwiniak) wraca do Akademii, by rozwikłać tajemnicę pochodzenia swojego przyjaciela – Alberta (Konrad Repiński). W tym samym czasie Kleks (Tomasz Kot) wyrusza w podróż do realnego świata, żeby odnaleźć przyjaciela sprzed lat. Okazuje się, że te tropy prowadzą do dawnego absolwenta Akademii – Filipa zwanego Golarzem.

Kontynuacja przygód Ady Niezgódki, która i tak okazuje się niezgodna, obiecywała wiele – intrygującą fabułę z tajemniczym Filipem Golarzem, a dostajemy niefortunną i trochę mylącą widza chaotyczną mieszankę, z której trochę trudno zrozumieć jego przesłanie. Postać samego Filipa Golarza (Janusz Chabior) przypomina ztaniałą wersję Gandalfa z ,,Władcy Pierścieni”, postać Xeli (Monika Brodka) irytuje swoją sztucznością i brakiem głębi, a postać ptaka Mateusza, która w pierwszej części potrafiła rozbawić, trochę denerwuje swoją głupkowatością i pyszałkowatością.

W filmie pojawia się motyw sztucznej inteligencji oraz jej wpływu na rzeczywistość, który nie jest dopracowany i brakuje w nim kilka elementów. Staje się trochę nudny i nieintrygujący w porównainu do takich filmów jak ,,Ex Machina” Garlanda czy ,,M3GAN” Johnstone’a, gdzie jest ukazany spektakularnie i ekscytująco na widza.

Ten film oglądałem jako prawie siedemnastolatek. Gdybym był dzieckiem, to by mi się spodobał. Nie wiem dlaczego wręcz przeciwnie. Może przez to, że już nie jestem dzieckiem i nie jestem jakoby przyzwyczajony do trochę dziecinnych efektów specjalnych, bajkowej scenografii czy baśniowych bohaterów.

Twórcy tego filmu, w moim mniemaniu, po prostu nie mieli w pełni dużej wyobrażni, by stworzyć sposób samego ukazania sztucznej inteligencji. Prawdopodobnie poszli na łatwiznę i wsadzili tam wiele niepotrzebnych elementów.

Podsumowując, film to istna bańka lekkiego chaosu, która unosi się nad światem kinematografii niczym kolorowa, ale nietrwałą iluzja. Mieni się róznymi barwami I przyciąga wzrok, ale jednak przy bliższym kontakcie okazuje się być równie ulotny i pozbawiony substancji. Paradoksalnie, ten lekki chaos może być dla dzieci atrakcyjny, jednak dla bardziej wymagających odbiorców ,,Kleks...” pozostaje jedynie efemerycznym doświadczeniem, które rozpływa się w powietrzu, nie pozostawiając po sobie nic poza lekkim niedosytem i pytaniem: ,,Co ja właśnie przed chwilą zobaczyłem?”.

OCENA: 4/10 ⭐⭐