Lubię wszystkie filmy Smarzowskiego. Większość z nich odświeżyłem sobie przez ostatnie pół roku i uważam, że Kler, to jego najlepszy film. Porusza aktualny, bardzo ważny temat, robi to kompleksowo, wielopłaszczyznowo. Scenariusz jest świetny, montaż perfekcyjny - tu nie ma żadnej niepotrzebnej sceny, ważne są wszystkie kwestie, nawet te wypowiadane gdzieś w tle, nawet najbardziej trzeciorzędne wątki coś wnoszą. Z jednej strony mamy ogólną charakterystykę polskiego Kościoła i wiernych, z drugiej osobiste wątki głównych bohaterów. A wszystko to przedstawione za pomocą typowej dla Smarzowskiego hiperboli, która jest tak przytłaczająca, że widz jest przez film po prostu zmiażdżony. Do tego wszystko jest dobrze zagrane. Brawa dla reżysera i aktorów!
Pomimo kilkukrotnego obejrzenia film jest dla mnie wciąż niejednoznaczny jeżeli chodzi o treść głównych wątków. To z pewnością celowy zabieg reżysera, który pozostawił widzowi ostateczną interpretację faktów. Wiele było dyskusji, nawet tu na forum, czy Kukuła to pedofil, czy Trybus zabił człowieka, czy Lisowski kogoś kryje. Na chwilę obecną widzę to tak:
1) Kukuła oczywiście nie dokonał gwałtu na Ryśku. Poddał się badaniom DNA, które go oczyściły z zarzutów. Jednak w temacie pedofilstwa nie jest całkowicie bez winy. Ma coś na sumieniu. Fakty są takie, że dotyka i przytula półnagiego Ryśka (retrospekcja podczas przesłuchania na policji). Z całą pewnością można wywnioskować, że robił to nie raz (wszystkie dzieci podczas sprzątania kaplicy jednocześnie rzucają się do podglądania). Kukuła czuje się winny (scena pogrzebu, kiedy odmawiając standardową modlitwę tak naprawdę wyznaje swe grzechy) i jako pokutę za swą winę wybiera śmierć. Zakładam, że Kukuła nie krzywdził Ryska fizycznie, w tym najgorszym wymiarze, ale jednak go kochał, niezdrową miłością - dorosły facet i obce dziecko. Podczas konfrontacji ze swoim oprawcą z dzieciństwa, zrozumiał, że też jest pedofilem. Taka jest moja interpretacja. Sam nie jestem jej w 100 procentach pewny, ale to mi najbardziej pasuje.
2) Trybus - zabił człowieka, kiedy pijany wracał z imprezy. Ale po kolei. Trybus przeszedł przemianę, postanowił postępować dobrze i właściwie. Najpierw uratował swoje dziecko przed aborcją i zdecydował się na związek z Hanką, potem kiedy zrozumiał, że zabił człowieka, postanowił zgłosić się na policję, przyznać się i ponieść konsekwencje. Jednak Hanka, używając pieniędzy, które mieli odłożone "na start" przekupiła policjantów, aby zatuszowali sprawę. W filmie nie zostało to pokazane wprost. Mamy scenę, przy śniadaniu na plebanii, kiedy Hanka cała w skowronkach wybiera meble do kuchni z katalogu - czyli są pieniądze. Mamy scenę w łóżku, jak Trybus żegna się z Hanką, a ona pyta "co ze mną, co z dzieckiem?". Mamy scenę, kiedy Hanka przychodzi na komisariat, w zasadzie nie wiadomo po co. Potem komendant oznajmia Trybusowi, że potrącił psa, machając jakimś zdjęciem - scena ta wygląda bardzo słabo. Na koniec Hanka i Trybus wprowadzają się na nowe mieszkanie, które jest w opłakanym stanie, Hanka bliska płaczu, Trybus pociesza, że jak znajdzie pracę, będzie lepiej - wniosek nie mają pieniędzy. To tego postawa policji w tym małym miasteczku/wiosce od początku sugeruje, że nie nit tam nie chce skandalu z księdzem.
3) Lisowski - diabeł wcielony. Dorastanie w sierocińcu, które było prawdziwym piekłem skrzywdziło go nieodwracalnie, nie ma w nim krzty sumienia Spotkałem kilka opinii, które próbowały go bronić, ale nie zgadzam się z nimi całkowicie. To on zgwałcił Ryśka na imprezie na początku filmu (Trybus to widział). Pomagał szpitalom i domom dziecka, żeby mieć dostęp do dzieci. Intrygant jakich mało. Jedyną wątpliwość jaką mam na jego obronę są jego słowa w kościele skierowane do Kukuły. Mówi wprost "wiem co myślisz, ale ja tego nie zrobiłem". Sili się tutaj na udawaną szczerość i zasłania "dobrem kościoła". Zakładam, że po prostu kłamie, próbując ratować własną dupę.
Na koniec jeszcze raz napiszę. Film jest tak dobry, właśnie dlatego, że wątki trzech głównych bohaterów są genialnie poprowadzone i niejednoznaczne. O każdym z nich można by nakręcić osobny film. Ale te wątki, to tylko połowa filmu, druga połowa to obraz Kościoła Katolickiego w Polsce jako całości i mechanizmy, które w nim funkcjonują. Ktoś powie, że nic nowego tu nie ma. Zgadzam się, nie ma. Natomiast sposób w jaki zostało to pokazane jest mistrzostwem świata.
Interesująca interpretacja, sam nie doszedłem do tak dalekich wniosków, pewnie trzeba film obejrzeć jeszcze raz. Co do Lisowskiego w scenie z Kukułą, to o ile dobrze pamiętam, wręczył wtedy paczkę banknotów. To była moim zdaniem transakcja, czyste sumienie za pieniądze. Robił to już dawniej ofiarowując dzieciom konsole do gier. "Załatwiał sprawę" i czuł się rozgrzeszony.
Ahaaa. Już myślałem, że te wątki są dla mnie niejednoznaczne , bo nie rozumiałem niektórych dialogów i coś przeoczyłem. Ale jak to celowy zabieg , to nawet lepiej :D Oglądając film myślałem, że wlaśnie Lisowski jest jedyny normalny z tej trójki. Ze Kukuła jest pedofilem, Trybus alkoholikiem , co ma na wszystko wywalone, tylko żeby się napić. A Lisowski jedynie jest cwaniakiem, co ma jakieś układy z typami z pod ciemnej gwiazdy (facet co go dźgnął widelcem, za to że nie wygrał targu w zamian , że dał samochód Lisowskiemu) . Ale potem im bliżej końca , coraz bardziej wątpiłem, że Kukuła jest pedofilem, a Trybus przeszedł przemianę na lepszego człowieka. Co do Lisowskiego, myślałem że też przechodzi przemianę i zalożył podsłuch z monitoringiem u Gajosa, aby później przekazać mediom co tam się dzieje w tym kościele . Ale okazało się że chciał jedynie szantażować Gajosa dla swoich celów . I właśnie nie zrozumiałem kto zgwałcił tego dzieciaka. Podejrzane było, że Lisowski dał mu konsolę i telewizor, potem ta rozmowa w kościele. Ale nie było pokazane jak Lisowski miał jakikolwiek kontakt z dzieciakiem a była scena, gdzie dzieciak się rozbiera do pasa przy Kukule i to mnie zdezorientowało . Myślałem, że wszystko wyjaśniono, tylko coś przeoczyłem. Szkoda tylko, że "zło wygrało", tzn nie wyciekły do mediów wypowiedzi ofiar księży pedofilii oraz te rozmowy u Gajosa.