Widziałam film kilka razy w dłuższych odstępach czasu i za każdym byłam tak samo wzruszona. Prosta, smutna historia zilustrowana fantastycznymi zdjęciami i muzyką, które przenoszą w klimat epoki i powodują, że wierzymy bohaterom. Wszystko jest perfekcyjne, w najmniejszych drobiazgach - moze tylko niepotrzebnie dodano epilog - prawdopodobnie dla meskiej czesci publicznosci, ktora moglaby nie zrozumiec sama z siebie.
Nie wyobrażam sobie, komu ten film mógłby się nie podobać. Zaliczam go do najlepszych, jakie kiedykolwiek widziałam (na pewno w pierwszej 20tce) i żałuję jedynie, że nie mogłam go zobaczyć na dużym ekranie.