Niezmiennie zachwyca. Gra zmysłów, gestów, ciał.
Pozostając pod urokiem filmu oddałam się lekturze książki Marguerite Duras „ L'Amant ”. Muszę przyznać, iż ona [mimo że ceniona, nagradzana (Nagroda Goncourtów)] nie odmalowała tak wspaniałych obrazów w mojej wyobraźni. Poprawna. Tyle.
To nie jest film dla kogoś, kto chce cieszyć oczy obscenicznymi scenami, czy efekciarstwem wynikającym z gry ciałem. Dla bohaterów filmu sex to ekwiwalent miłości.
Słowo do tych, którzy twierdzą, iż to pornografia.
Odnajdujecie w filmie to czego szukacie. Skupiając się na nagości, nie dostrzegacie zmysłowości.
Wielki atut – Jane March. Spektakularna.
Reasumując. Jest to dzieło. Łzy, które wywołuje, wynikają z możliwości obcowania z produktem wielkim i wybitnym. Nie są wytworem taniej historii miłosnej. Absolut.
Ja też przyznaję Ci rację. Mnie też ten film zachwycił, urzekł i zasmucił... Przyznaję, piękny!
Zgadzam się z wypowiedzią autora.
Film jest rewelacyjny!
Dla mnie magiczny, coś pięknego
10/10
Polecam, film to obcowanie z absolutem :)