Nalepszy melodramat , jaki do tej pory oglądałam.Piętnastolatka(Jane March )przeżywa namiętny romans z 30-letnim Chińczykiem..Jest dojrzała emocjonalnie, czasami sprawia wrażenie wyrachowanej(gdy prosi go o pieniądze), szuka wrażeń?Czy to tylko kolejna Lolitka?
Chińczyk (doskonała rola Leunga)sprawia wrażenie onieśmielonego, cierpi, gdy panienka wyznaje,że go nie kocha...A może to dobrze,bo i tak ich związek nie miałby przyszłości-przecież była mu przeznaczona córka bogatego przedsiębiorcy, a woli ojca nie należy się sprzeciwiać.Wysublimowane erotyczne sceny w małej garsonierze ubogiej dzielnicy miasta działają na zmysły.Niezwykły montaż, światło, muzyka Yareda-dopełniają całości.
Ich związek jest piękny, zmysłowy, ale i dużo w nim okrucieństwa ze strony dziewczyny, której wiek kojarzy się z niewinnością.Nie dochodzi do ich ostatniego spotkania po jego ślubie,ale Chińczyk oserwuje ją zza okien swej czrnej limuzyny,gdy statek odpływa do Francji-a na pokładzie jest jego przyjaciółka, nałożnica...Miłość jego życia?
I gdy po latach odwiedza ją w Paryżu(po wielu związkach , rozwodach, dzieciach) wyznaje ,że kochał ją przez całe życie i będzie ją kochał aż do śmierci...Banalne?Nieprawdziwe?Nie sadzę.W tym momencie popłynęła mi jedna łza, nad przewrotnością życia,,,Że też płata takie figle...
Wzruszające -gorąco polecam-magiczny film,który wyprzedza moją ulubioną,,Lolitę".
Ona też go pokochała uświadomiła to sobie gorzko płacząc na pokładzie statku odpływającego do Francji.
Wiedziała, że popełniła błąd odrzucając jego miłość.