Lubię filmy stylizowane. Kocham filmy przestylizowane. Lata 60-te, absurd, psychodelia, słodki low-fi kicz, pyszna naiwność. Lekko surrealistyczny scenariusz, do bólu konsekwentna scenografia. Aktorska orkiestra, bazooka talentu, armaty wrażeń. Poza tym - cenię każde oryginalne ujęcie tematów w kinie [ponoć] oczywistych. Tak, to film o niewinnej miłości. Tak, to film na wskroś magiczny. +++ Tilda Swinton, to już nie aktorka: to ikona. Brawa!