Gorszego filmu dawno już nie widziałam!? Nic wspólnego nie miał z walentynkami,
romantyzmem. Kompletne zero!! Co za idiota dał tak wysoka ocenę.?! Dla mnie 0/10! Kto dobierał
te filmu jako Walentynkowe? Odradzam oglądanie!
to był najczystszy i najbardziej niewinny romantyzm w historii kina chyba. czytając Twoje wypowiedzi odnoszę wrażenie, że masz może z 16 lat i tego filmu po prostu nie zrozumiałaś.
Mimo tego że muzyka, scenografia, scenariusz, obsada są genialne, reżyser zapomniał o tym że fabuła powinna być ciekawa a nie jest. Umarłam z nudów oglądając ten film.
Ja podobnie choć przetrwałam wiele ciężkich i nudnych filmów doszukując się w nich jakiegoś artyzmu w tym "g" nie znalazłam nic oprócz ogromnej nudy........
Film jest spokojny, ale nie nazwałbym go nudnym... Od czasu do czasu warto obejrzeć coś bez durnej popularnej muzyczki w tle i durnych aktorów/modelów...
Kpisz czy o drogę pytasz? Właśnie o to chodzi w grze Willisa i Nortona, o autoironię. Polecam porównać Nortona z ,,Fight Clubu", do Zastępowego, albo chociaż nieporadnego ,,gliniarza" Willisa do tego chociażby ze ,,Szklanej Pułapki". Moim zdaniem genialne puszczanie oczka do widza
Nie rozumiem czemu aż tak jedziesz po tym filmie. Rozumiem że ci się nie spodobał... ale żeby odrazu 1/10 i żeby aż tak z gnojem zmieszać? Zostaw sobie jakieś miejsce na jeszcze gorsze filmy,,, Bo ten, chociaż mógł do ciebie nie trafić, napewno nie zasługuje na aż tak zrycie...
Ok - rozumiem że ci się film nie podobał. Mam po prostu wrażenie że ty nigdy wcześniej złego filmu nie widziałeś. Więc jak jakiś ci w końcu nie podpadł to poczułeś straszną potrzebę wylania swoich żalów na forum... i po co?
Bo to jest forum opiniotwórcze na temat filmów sama korzystam często, przed obejrzeniem filmu i myślę że na temat każdego filmu są lepsze i gorsze opinie. Na temat tego filmu były tylko dobre, moja opinia jest odwrotna i czułam potrzebę podzielenia się z ludźmi, którzy tego filmu nie widzieli, lub mają inną opinię niż moja. W zamian usłyszałam moc obelg pod moim adresem, a nie opinii o filmie!? I też chciałabym zapytać dlaczego? Jakim prawem? Skoro to miejsce aby napisać opinie o filmie a nie o ludziach, którzy je oglądają?! Co za obłuda i Żenada!!
"Co za idiota dał tak wysoka ocenę.?" Zastanów się proszę kto tu obelgami rzuca. Nie wydaje mi się żebym ja ciebie obrażał, za innych nie odpowiadam :)
Powtarzam. Rozumiem że film ci się nie podobał. Ale nie wierzę że aż tak żeby oceniać go na 1/10
Mi np. bardzo nie podobał się film Van Helsing, również zwiedziony byłem różnymi pozytywnymi ocenami. Ale nie dam 1/10 filmowi który na to nie zasłużył. Są gorsze filmy od Helsinga (poprostu takich najczęściej nie oglądam do końca, więc ocenić ostatecznie nie mogę), chociaż jest to w moich oczach jeden z najgorszych jakie widziałem. Ale są w nim pozytywne aspekty (gra aktorska głównego antagonisty, czy pomagiera bohatera, czy chociażby niektóre fragmenty filmu [konkretnie to jeden - scena z mr. Hydem]) dlatego dostał 3/10. (więcej nie dostanie film do którego podchodziłem 3 razy by obejrzeć od początku do końca)
Naprawdę nie potrafisz dostrzeć żadnych pozytywów w "Moonrise Kingdom"?
Jeśli nie... ani jednego i nadal upierasz się by gnoić ten film od góry do dołu... ok... nie mam więcej pytań
Obejrzałam, pomimo odradzania. :)
Nie żałuję. To jeden z najcieplejszych filmów, jakie widziałam, okraszony humorem i odrobina autoironii. A przy tym wzruszający, nie przesłodzony, nie w stylu sztampowej komedyjki romantyczne typu "Ja cie kocham, a ty nic" ;).
Ale jestem pewnie nietypowym widzem.
Co widz, to odbiór.
Radzę więc ostrożniej ferować wyroki.
Po to jest filmweb, aby każdy mógł napisać swoją opinię. tym razem miałam żal o brak tych niekorzystnych
Opinia typu "film mi się nie podobał, bo..." znacznie się różni od ocen "co za idiota dał temu filmowi tak wysoką ocenę".
Pierwsza jest wyrażeniem swojego zdania, popartego argumentami, na temat filmu, druga to ocena ad personam osób, które mają odmienny gust od mojego.
Jeśli chcemy dyskutować merytorycznie o naszych gustach należy te dwie typy ocen wyraźnie oddzielić i wybrać, jakiego typu dyskutantem chce się być. Druga opcja jest niestety nieco trudniejsza, bo wymaga konkretnych argumentów, o co niekiedy trudno.
Przyznaję, że wyraziłam zbyt emocjonalnie swoją wypowiedź, ale byłam zdegustowana po obejrzeniu filmu, pierwszy raz aż tak drastycznie różna ocena od mojej osobistej. Więc jeżeli zbyt emocjonalnie napisałam swoją, to przepraszam, ale w końcu wszyscy jesteśmy tylko ludźmi.. :) Poza tym może właśnie ta moja dyskusja i wypowiedź zachęciła Cie do obejrzenia tego filmu.. :) Mimo to pozwól mi na moją opinię, że film moim skromnym zdaniem jest kiepski. Pozdrawiam ;)
Do obejrzenia zachęciła mnie pozytywna recenzja pewnego blogera, którego tu akurat nie zauważyłam.
Dyskusja była jedynie przypadkowo przeczytaną rozmową na filmwebie, gdy sprawdzałam dane filmu.
Oczywiście pozwalam, o ile w ogóle mogę na cokolwiek w tej dziedzinie pozwolić, na wyrażanie Twej własnej opinii o tym i każdym innym filmie.
Proszę tylko, by "nauka nie poszła w las", bo i różnic się można "pięknie", twórczo i kulturalnie.
Pozdrawiam.
Przyjemny.
W sam raz na wale tynki.
Zacząłem oglądać nawet nie wiedząc że to Wesa, ale od razu skojarzyłem z nim, bo ma chłop styl rozpoznawalny.
I jak zwykle świetnie dobrana muzyka.
Ludzie dzielą się na takich, którym podobają się "Kochankowie z Księżyca", takich, którzy lubią i "Kochanków.." i "Lejdis" oraz fanów tylko tego ostatniego. Żustin2009, co jest oczywiste, należy do grupy trzeciej. Z takimi ludźmi nie ma dyskusji zazwyczaj, bo ich argumenty ograniczają się do "nudny", "zła gra aktorska" - przy czym pierwszy to może i jeszcze jakaś tam kwestia gustu,ale już drugi tylko argument udaje, bo skoro to dyskusja o filmie to trzeba coś takiego rzucić, nawet jeśli nie ma to nic wspólnego z prawdą, z czym przecież znowu trudno dyskutować itd.
Niestety tak ten świat jest posklejany, że pierwsze dwie grupy z ostatnią raczej nigdy się nie dogadają.
Żustin2009 lubi amerykańskie hity (podobno, sama nie sprawdzałam) i "Lejdis", a ja lubię "Kochanków..". Ja lubię Ettę James i Lykke Li, a Żustin2009 może woli Mariah Carey i wzrusza się przy "Przeżyj to sam" - taka różnica w romantyzmie...
według mnie to świetny film, zabawny , z rewelacyjnymi aktorami
o ciekawym specyficznym klimacie
z resztą reżyser Wes Anderson ma specyficzny styl, i nie każdemu się podoba