Jest kilka filmów, które stały się kultowymi tylko z powodu tego, jak są złe. Wygląda na to, że tu pani Białowąs odkryła swoją szansę na zaistnienie i jeśli już nie osiągnęła celu, to wygląda na to, że jest na dobrej drodze.
Nie ma co tu się za bardzo rozpisywac. Kto widział poprzednie cześci, ten wie o co chodzi. Najsłabsza odsłona calej serii. Oczywiście oglądając ten film, wiemy na co sie decydujemy, jednak zawsze jest jakas nadzieja, ze cos moze twórcy zmienili, np. inny schemat fabuły, jakis element zaskoczenia. Tutaj tego brakuje. A...
więcejTym filmem praktycznie przekresliła swój dotychczasowy dorobek aktorski. Zdegradowała się do roli dziuni do towarzystwa znudzonej nimfomanki, bez ambicji i celu, jej jedynym zajęciem było pocieszanie z kieliszkiem szampana i ku**mi w każdym zdaniu wiecznie cierpiącej, aczkolwiek napalonej paniusi. Osobista...
Brzydki i nijaki, nawet brzydki to chyba komplement,,, po prostu zły, bezmyślnie nakręcony. Szkoda bo potencjał był, ale chyba tylko w przyrodzie...Ciągła muzyka w tle odbiera sporo autentyczności niektórym scenom, nie spowoduje, że będzie bardziej romantycznie i zmysłowo, niestety.
Brak fabuły, absurdalny. Pierwsze dwie części bardzo słabe, a trzecia szkoda gadać. Jeden wielki erotyczny teledysk. Bohaterka musi między kochaniem i mężem, którego sama zdradziła...
To jest rak. Nie oglądajcie tego gniota. Wyłączyłam po 10 minutach. Blanka, pieniądze to nie wszystko, nie bierz się więcej za filmy.
Obejrzałam wszystkie 3 części i z pewnością 2 jest najgorsza, nawet nie nazwałbym tego filmem a jakimś zlepkiem niewiadomo czego. Szkoda czasu na takie badziewia.
W punktacji nie ma zera, chyba tylko dlatego, że jak ustalali punktację na Filmwebie to tego "dzieła sztuki" jeszcze nie było. Nawet Filmweb nie przewidział, że taki gniot może powstać.
Nikt już nie będzie jej mówił jak się robi filmy, coś doradzał i czegoś się czepiał - vide red. Walkiewicz. Wie swoje, czyli niewiele, wciąż nie umie robić filmów i konsekwentnie ten brak umiejętności przez lata realizuje. Zarobi krocie jak pani Blanka, która nie wie jak pisać, a jednak to robi, i wypaca z siebie...
Totalna porażka.. Z książką ten film ma bardzo mało wspólnego. Jedynie muzyka mi się podobała i tu plus.
Scenariusz łącznie z dialogami zmieścił się na jednej kartce A4, ciągła muzyka będąca wypełniaczem filmu, bez niej całość trwałaby 16 minut bo tyle było w niej akcji, dodatkowo obleśna scena Sracho z tym całym Massimo, Sieklucka i jej poziom aktorstwa dno i wodorosty.