Było by lepiej gdyby przez cały film nie napierdzielała muzyka. Zmęczyło mnie to. Czasem mniej znaczy więcej. Cisza też powoduje napięcie. Obniżam za to ocene.
hehe, nie wiem czy zauważyłeś, ale to zlepek różnych gatunków muzycznych, kompletnie nie pasujących do siebie, każda scena z inną muzyką z innej bajki, jak z innego filmu. Bardzo mnie to irytowało.
Chyba najbardziej widać to jak mamy przejście ze sceny, w której ojciec Moniki ujawnia żonie swoje powiązania z Kazarem do sceny, w której prokurator Leopold idzie do przełożonego z pen-drive'm. W pierwszej mamy poważny ton, jest smutno, smutna muzyka i tak dalej. A w następnej nagle wesoła muzyczka, uśmiechnięty Gierszał na pewniaka. Zabrakło jeszcze tego, aby po wejściu do gabinetu przełożonego zaczął tańczyć.
Proszę się cieszyć ,że oni do tej muzyki nie tańczą jak w Bolywoodzkich filmach , wtedy to byłby cyrk szczególnie w scenie jak Gierszał idzie do depozytu policyjnego Kazara!!
A mnie się bardzo podobała ścieżka dźwiękowa. Inna niż w polskich produkcjach. Ciekawy wybór kawałków i świetnie podkreślały atmosferę danej sceny. Mamy rok 2024
Muzyka średnia, być może gdzieniegdzie jest jej za dużo, ale zauważ że amerykanskie filmy na których wzoruje się cały świat, są wypełnione muzyka po brzegi.
Tylko, że u nas ta muza jest wieśniacka i niepasująca. Moim zdaniem czasem muzyka jest ok ale nie cały film. Kino amerykańskie i europejskie z reguły dobrze to robi.
Muzyka była fatalna. Przewidywalna, momentami pretensjonalna, miałam ochotę włączyć,, mute". Dawno nie zmęczyłam się tak bardzo samą muzyką oglądając film. Potwornie mi to przeszkadzało w odbiorze.
A mnie akurat pasowały wstawki muzyczne. Jakoś to spięło się w taką pulpową papkę z elektroniczną muzyką.
Film był dobry, ale muzyka zupełnie źle dobrana, czasami serio cisza byłaby lepsza. Niekiedy w ogóle piosenki psuły klimat i powagę
Pewnie gdyby nie te fragmenty z muzyką przespał byś cały film. Jest cała masa fragmentów bez muzyki...
Ciekawy film. W dużej mierze realistyczny. Ma też minusy. Jeden to kretyńskie naśladownictwo amerykańskich że w każdym filmie musi być scena obrzydliwych wymiotów. Inny to jak zwykle w polskich filmach wiele dialogów trudno słyszalnych. Dowcipu o zakopanej żonie nie da się wyraźnie usłyszeć