Film, jak zaznaczyłem w temacie, jest do przełknięcia, ale z każdym kolejnym Van Damme jest coraz gorszy. Nie chodzi mi o jego aktorstwo, bo akurat ten aspekt to on rozwija i to dość prężnie, ale o brak scen akcji w jego wykonaniu. Gdyby grał w dramatach, to nikt by się nie czepiał, ale skoro od początku kariery gra w mordobciach, to tego oczekują fani po jego filmach, w tym i ja. Dziwi mnie fakt, że Van Damme teraz się nagle zdecydował na jakieś bardziej przyzwoite i głębsze role, bo po kilkunastu latach oglądania "nawalanek" w jego wykonaniu, trudno zmazać swój stary image i stworzyć owy, bardziej aktorski. Dlatego jego nowe filmy są uważane raczej za kaszanę, bo nie pokazuje już tego, do czego fanów przyzwyczaił (o Seagalu nawet nie wspomnę, bo to już całkowite dno).
Obraz ma co prawda ciekawą fabułę, a Vivica Fox i piękna Sharon Amos dodają temu filmowi nieco uroku, ale jak wspomniałem, razi brak akcji i to jest jego ogromny minus. Ogółem dostaje ode mnie 5/10.