Najlepsza Część (zaraz po Jedynce), posiadająca nieco (bardziej) komiksowy i pastiszowy charakter. Niezwykle "barwna", pomysłowa i klimatyczna. Scena z "żywą marionetką" do dziś śni mi się po nocach.
U mnie niemal na równi. Jeśli wracam do tej serii, to w pierwszej kolejności do tych dwóch części, choć i Czwórka ma swój klimat.
Ja widzę to w takiej kolejności:
3 - za powrót Nancy i jej ojca, za Patricię Arquette, pomysły Freddy'ego (acz "marionetka" mnie zniesmaczyła), wątek zakonnicy i piosenki Dokken
1 - bo wszystko zaczęła i karięrę rozpoczął tu Johnny Depp
FvsJ - bierze z obu serii to co lepsze i umiejętnie łączy
Remake - inny Freddy i inny aktor, ale na plus mocny pocżtek (upozorowanie samobójstwa), Kyle Gallner, Thomas Dekker, sen na basenie, scena w aptece, zabójstwo Freddy'ego i odwołania do słynnych scen z oryginału (śmierć Chris, Freddy w ścianie nad głową Nancy, Kris we krwi na korytarzu, piwniczna scena, gdzie matka Nancy wyjaśnia, jak Freddy zginął)
6 - za nieco innowacyjności (wyliczanka w formie pisanej), doświadczanie dzieciństwa Freddy'ego i krótki występ Johnny'ego Deppa, acz to i owo (gra wideo, Freddy na miotle) razi
5 - za wątek nienarodzonego dziecka, które Freddy chce opętać (sceny zabójstw śmieszą)
4 - za otwierającą sekwencję senną; aktorka grająca Kristen to porażka, po śmierci tej postaci reszta ciągnięta na siłę sceny zabójstw śmieszą, podobnie jak motyw uwięzienia w czasie, a w chwili śmierci Freddy wychodzi na Bazyliszka
7 - próbowano nowej formuły ze starą obsadą, ale nie wyszło
2 - kilka fajnych scen, ale za dużo dzieje się poza snami, pod koniec zamiast rękawicy same ostrza wyrastające z poparzonej ręki