Tak jak nadmieniłem w temacie, po zaskakująco dobrej trzeciej części, część czwarta okazała się
słabsza. Moim zdaniem niepotrzebnie przekombinowano. Zdecydowanie za dużo śmierci
nastolatków, które na dodatek co bardziej szokujące specjalnego wrażenia na ich otoczeniu nie
wywarły, zabrakło mi rzeczywistych emocji spowodowanych utratą bliskich ludzi, nikt żałoby nie
przeżywał, bardzo szybko przechodzono do porządku dziennego nad tragicznym losem
dotykającym z nieznanych przyczyn młodych uczniów z tego samego przecież środowiska. Na
dodatek mam wątpliwości czy dobrym pomysłem było robienie ofiar Freddy'ego z tych którzy z ulicą
Wiązów nie mieli nic wspólnego i zostawali zabici tylko ze względu na to, że przyśnili się jednej z
głównych bohaterek filmu.