Liz w tym filmie to prawdziwa Kotka, fenomenalnie oddala uczucia bohaterki - odpchnietej, ale szalenczo zakochanej kobiety, ktorej do tego maz nie chce wysluchac. Ponizanej, poniewieranej, ale wytrwalej..Moim zdaniem to jej najlepsza rola. Podobno gorycz Maggie pochodzila z serce Elizabeth, ktora w trakcie krecenia filmu stracila meza.
Newman dzielnie jej dorownuje. Szalenczo przystojny i zlamany zyciem, nie majacy odwagi stanac twarza w twarz z prawda.
Aktorzy mieli swietny material jako podstawe, jadna z najlepszych sztuk Williamsa. Wywiazali sie z zadania znakomicie.
Lata temu w warszawskim Teatrze Powszechnym Kotka byla Krystyna Janda, i Brickiem Janusz Gajos. Bylam za mloda, aby to obejrzec, ale moi rodzice mowili, ze iskrzylo ze sceny.