Całkowicie się z tobą nie zgadzam!!!! I wydaje mi się, że nie po raz pierwszy czytam podobne banialuki z twojej strony. Tu już nie chodzi o gusta nad którymi się zasadniczo nie dyskutuje, ale po tym co obejrzałem i po tym co powyżej przeczytałem mam wrażenie, że albo wylewasz żale na temat zupełnie innego filmu albo najzwyczajniej w świecie oglądałaś go w przerwach pomiędzy reklamami na innym programie TV, tudzież jednym wyłącznie okiem podczas "łapania komara" po suto zakrapianej libacji, ewentualnie się czegoś w najlepszym wypadku nawąchałaś.
Najwyraźniej film historyczny powinien według Ciebie posiadać wszelkie walory produkcji z udziałem Chaka Norrisa, Jeana van "Cloda" czy Steven'a Segala lub być przedstawieniem na miarę "Szybkich i wściekłych" bądż "XXX" (które to swoją drogą w mej ocenie są filmami raczej lipnymi). Widowisko historyczne ma za zadanie przedstawić historię właśnie, a nie historyjkę. A ta z reguły nie rozwija się w tempie szaleńczego pościgu samochodowego ani nie jest tak płytka i powierzchowna jak tego typu produkcje. Bynajmniej film historyczny to nie jest również film przygodowy bo ma on za zadanie ukazanie prawdziwych wydarzeń możliwie jak najbardziej zbliżony do prawdy sposób. (Moja uwaga: "Ogniem i Mieczem" oraz pozostałe dwie części trylogii są własnie takimi filmami przygodowymi osadzonymi jedynie w realiach epoki, ale Ty zapewne masz je za filmy historyczne; nota bene ostatnia Hofmanowska produkcja jest z gruntu żecz biorac beznadziejna i odstaje od pozostałych --> brak funduszy-->braki scenograficzne i obsadowe i przede wszystkim nie zrozumiałe nastawienie reżysera na młodszą widownie -->no i wyszedł taki trochę lepszy "Wiedźmin").
Historyczne widowisko typu "Królowa Bona" (bo to mi doraźnie wpadło do głowy) zapewne też uznałabyś za gniota.

Ot i taka jest obecna młodzież wychowana na "Tomb Rider'ze" czy "Mortal Combat".

Pozdrawiam.

Aż jestem zdziwiony twoją opinią bo sądząc po notach jakie nadajesz poszczególnym filmom to przynajmniej w części mamy w miarę podobne upodobania, no może ja jestem nieco bardziej krytyczny (jeśli chodzi oczywiście o część zaopiniowanych przez Ciebie filmów). No i nie jestem takim miłośnikiem komedii a romantycznych w szczególności. :)

Nie bież sobie zbytnio do serca mojego komentarza, jednak miej niejakie baczenie na niego. Powstał z potrzeby chwili. :)
(chodzi o ten pierwszy)

spokojnie, bić się nie zamierzam ;) chociaż zgodzić się z Tobą nie mogę. a gwoli wyjaśnienia - filmu nie oglądałam w przerwach między czymkolwiek czy z jakimiś innymi przeszkodami, za Chuckiem Norrisem i pozostałymi wymienionymi przez Ciebie aktorami nie przepadam (filmy z nimi staram się raczej omijać, zupełnie nie moje klimaty), "Ogniem i mieczem" nigdy mnie specjalnie nie ruszało (chociaż już taki "Potop" bardzo lubię), ale doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że na Sienkiewiczu historii się uczyć nie da ;)
Jednak nawet po filmie historycznym oczekuję jakiegoś minimum akcji czy fabuły. To nie film dokumentalny, więc uważam, że nie jest to wymaganie zbyt wygórowane