Recenzja jest nieprawdziwa: ta "bohaterska królowa" zajmuje się truciem, intrygami, oskarżeniami i podjudzaniem, zabija męża, dzieci (małe) prawdziwego króla itd., itp. Później z niewiadomo już którym mężem gdy zdestabilizowała całe królestwo walczy z Birmańczykami. Dłużyzny, "drewniana gra" aktorów, słaba muzyka ("niby symfoniczna"). Niepodobny (wolne tempo) do innych filmów tajlandzkich czy innych azjatyckich. Może nie wszystko zrozumiałem ale filmy robi się od no.. pocz. XX wieku nawet w Tajlandii a nie od końca XVI wieku. Sceny batalistyczne - rozpacz! Jakby robione przez amatorski teatrzyk. Jestem rozczarowany.