...co tu ukrywać...film jest nudny do bólu...garściami czerpie pomysły i motywy z "Wywiadu z wampirem"(który filmem kultowym jest), a do tego czerpie bardzo nieudolnie...mnie film się nie podobał...nie daję mu jedynki tylko dzięki fantastycznej muzyce Jonathana Davisa...jest po prostu fenomenalna, idealnie pasuje do takich klimatów...można by rzec że ten fil byłby dobry gdyby go tylko słuchać w pewnych momentach...kiedy śpiewa Davis...
może motywy są podobne do ,,wywiadu z wampirem" ale to tylko dlatego, że pewnie reżyser czerpał inspirację z tej samej książki co reżyser ,,Wywiadu..." Co do nudy to kto jak uważa, ale ja nie nudziałam się i przeżywałam cały film. Przyznam jeszcze, że chyba reżyserzy filmów o wampirach, wiedzą kogo dobrać do takich filmów, trudno oprzeć się ząbkom Brada Pitt'a, Stuarta Townsend'a czy Toma Cruis'a :) pozdrawiam i zachęcam do czerpania przyjemności z dzieł o wampirach ( w końcu są niestety tylko na filmach) :D
Oj tak! Przez cały czas projekcji z ekranu zionęło wtórnością i nudą.
I o ile jestem w stanie zrozumieć te pełne "ochów" i "achów" pienia, jakie piękniejsza część publicznośći zanosi pod adresem odtwórcy jednej z ról głównych, o tyle dziwi mnie, iż cały film postrzegany jest przez pryzmat fizycznych walorów onego pana.
Taki sposób oceniania sprawia, iż noty, jakie zbierają poszczególne tytuły w serwisie są zupełnie niewiarygodne (tak na marginesie: na imdb.com "Królowa..." oceniona jest na 4,7/10).
O filmie tym nie da się w zasadzie powiedzieć niczego pozytywnego - jest totalną szmirą i nieporozumieniem.
Zaś scena z koncertem spokojnie może kandydować do miana najgłupszej w historii kina.