Świetny film i według mnie, zmiana aktora grającego Lestata jak najbardziej wyszła na dobre. W wywiadzie, Lestat był przedstawiony jako bezwzgledny wampir i Tom Cruise doskonale poradził sobie z rolą. W tym filmie Lestat jest bardziej ludzki i melancholijny, co doskonale ukazał Stuart. Gdy czytałam książkę, też miałam dwa inne spojrzenia na Lestata i dwójka innych aktorów świetnie pokazuje to w filmach.
Na pewno czytałaś ze zrozumieniem książkę? Wychudzony Townsend nijako pasuje mi na szalonego rockmana. Stu głównie ładnie się uśmiechał, że tak powiem, flirtował! Co się zgadza. Jednakże brakowało mu klasy, elegancji, pewnego humoru, z którego przecież Lestat słynie.
A gdzie tam on ludzki - Lestat w tym filmie jest bezwzględną, pozbawioną skrupułów bestią, która po trupach dąży do celu - wszystko jedno czy są to fanki którymi musi się posilić, czy Akasha, która dała mu siłę. I mówiąc wprost: bardzo dobrze, bo właśnie taki być powinien. A to, że sporadycznie coś wywoła w nim sentymentalny nastrój tylko dodaje mu smaczku.