PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31908}

Królowa potępionych

Queen of the Damned
2002
6,3 39 tys. ocen
6,3 10 1 39111
4,4 9 krytyków
Królowa potępionych
powrót do forum filmu Królowa potępionych

Film Królowa potępionych jak wiemy jest wypaczeniem książki, mimo to ośmielę się stwierdzić że scenarzysta miał swoje racje modyfikując treść pierwowzoru. Porozmawiajmy o różnicach. Czy nie wydaje wam się, że feministyczna wizja świata jaką wymyśliła Akasha była trochę naciągana? A co jeśli chodzi o usunięcie głównego wątku bliźniaczek a razem z nim historii o powstaniu? Czy to była pomyłka? Dla mnie tak, ale może ktoś ma inne zdanie. Chętnie je poznam. Oczywiste kwestie będące głupotą to pominięcie Louisa i Armanda.A co sądzicie o zrobieniu Jesse nową kochanką Lestata?Osobiście uważam, że przekazanie jej Daru przez Księcia Ciemności to nie był taki zły pomysł.Bywały gorsze w tym filmie:P Obstaję przy tym, że niektóre zmiany miały swoje racje.

ocenił(a) film na 5
ofka

Na jednej stronie prezentujacej róznice między filmem a książką jest taki punkt: książka: Armand jest wielopłaszczyznową postacią o złożonym charakterze film: Armand jest rekwizytem na planie. I to jest chyba dla mnie najgorsza różnica,a pozatym jak on wyglada! brrrr... Kiedy czytała książkę historia blixniaczek była dla mnie najważniejszą rzeczą. To, że w filmie pojawiła się tylko Maharek (i ma oczy) jest wielkim nieporozumieniem. Zreszta jak tylko usłyszałam, że jest taki film nie mogłam się doczekać sceny z sercem i mózgiem Akashy, ogladam, oglądam a tu kiszka;( Zgadzam się z Tobą w 100%, że usunięcia Louisa to głupota. Kto będzie mówił Lestatowi jaki to on nie dobry jest? Następną rzeczą, która nie podobała mi sie w tym filmie jest zobienie z Mariusa stworzyciela Lestata. Może i ten aktor wygladał jak Magnus (gdzie się podziały te wspaniałe, blond loki i niebieskie oczy?), ale bez przesady;) A jeżeli chodzi o plust to podoba mi się początek filmu (do teledysku 'Forsaken') kiedy Lestat wychodzi z trumny i poznaje swój zespół. Jeżeli miałabym wybierać ulubiona scenę z filmu byłaby to właśnie ta:) No i oczywiście muzyka! Moim zdaniem była cudowna... Niektórych piosenek nie mogę oduczyć się słuchać:) A i jeszcze wpadła mi do głowy jedna 'nieścisłość' pamiętam, że w książce Lestat bardzo kochał swoich fanów i nigdy się nimi nie żywił, a w filmie traktuje ich jak zwierzęta z hodowli... I to by było na tyle;) Mam nadzieje, że ta dyskusja bedzie miała ciąg dlaszy.

ocenił(a) film na 6
Lelio

Armand w tym filmie to jedna wielka porażka, gdy zobaczyłam go w filmie po raz pierwszy nie mogłam skojarzyć go z żadną książkową postacią. Dodam też, że zarówno w "Królowej Potępionych" jak i w "Wywiadzie" postać Armanda nie została odpowiednio obsadzona. Natomist jeśli chodzi o postać Louisa, to ja nie mogłam się doczekać kiedy go zobaczę, mojego ukochanego melancholika a tu nic, nie ma go, nie będzie. Z faktem jego wycięcia łączy się również to, ze Lestat nie czytał jego "Wywiadu..".W związku z tym ucieka jeden z powodów dla których ujawnia się i opowiada całą historię w swoich piosenkach. Nie ma ani słowa o tym, ze robi to z miłości do Louisa, aby dowiedział sie wszystkiego czego nie mógł mu wczesniej powiedzieć szanując obietnicę daną Mariuszowi:( Masz rację co do początku. Kiedy tak dobra scena pojawia się na wstępie oczekiwania w stosunku do reszty filmu rosną. Niestety w tym wypadku sprowadza to tylko rozczarowanie za rozczarowaniem. Pominięcie Magnusa również było pomyłką, ponieważ przy okazji straciliśmy pierwsze spotkanie Lestata z Armandem, powstanie Teatru Wampirów, Nicolasa, Gabrielę. Zostało pominiętych tyle wątków:( A ostatnia wymieniona przez ciebie nieścisłość również była dosyć "osobliwa" spłycając Księcia Wampirów. Chociaż scena z tymi dwoma panienkami przy kawałku "Cold" całkiem mi się podobała. Brak również wątku, który mnie zainteresował...Jesse w domu w Nowym Orleanie widziała ducha Claudii i była świadkiem nawiedzenia domu. Fakt - niewiele to wnosi do opowieści o Królowej ale lubię ten fragment ksiązki, ponieważ otwiera bramę dla "Merrick". Żałowałam, że zabrakło krótkiej sceny poświęconej wspomnieniu o wampirzym dziecku. Film jest za bardzo zrobiony pod komercję. Niestety nie oddaje klimatu książki :( Trzeba jednak przyznać, że współczesne wampiry zostały dobrze odtworzone. Dokładnie tak sobie je wyobrażałam. Chociaż wydaje mi sie, że nie jest to wyjątkowe osiągnięcie - nie było to zbyt trudne. W finałowej scenie tez zwróciłam uwagę na inna różnicę oprócz tych kluczowych o których wspomniałaś. Lestat nie zdradził Akashy w taki sposób jak w filmie. Nie zdecydował się tak szybko i bezboleśnie na zabicie ukochanej królowej. W filmie poświęcił ją dla Jesse bez większego zastanowienie. Nie podobało mi się to. Kolejne spłycenie osobowości Lestata:/ Podobał mi sie za to koncert. Nie mam mu prawie nic do zarzucenia. Wampiry przemykające pomiędzy nieświadomymi śmiertelnikami wyglądały świetnie. Walka też w miarę. Jedyny minus to rzecz jasna brak Louisa. Jak sobie coś jeszcze przypomnę to dorzucę. A teraz czekam na wasze dalsze obserwacje, spostrzeżenia i zdanie na temat zmienionych w odniesieniu do orginału scen.

ocenił(a) film na 5
ofka

A o 'Wywiadzie' też dyskutujemy? A jeszcze co do 'Królowej'. Jeżeli o pierwszej scenie mogłabym powiedzieć, że jest moją ulubioną, to jedna z gorszych była ostatnia. Jak wiadomo Davida wampirem uczynił Lestat, a z końcówki filmu można wywnioskować, że zrobił to Marius. Troche ponad godzinę filmu, a on ma już dwójkę nowych dzieci;P

ofka

Osobiście uważam film ten za pewnego rodzaju herezję, heh. Z początku, nie przeczytając jeszcze książki, podobał mi się, nie zważając na jego naiwność i Hollywoodzką spektakularność. Ogólnie, historia w nim ukazana wydawała się swoja infantylnością do przełknięcia. Lubię Stuarta, jak rónież Pereza. Dośc dobrze odegrali swe role, zgodnie ze scenariuszem. Nie możemy obwiniać aktorów, że wyglądają tak, czy inaczej i porównywać ich z modelem przyjętym w książce. Myslę, że twórcom filmu nie zależało na odzwierciedleniu utowru, tylko stworzeniu własnej, komercyjnej wizji. Nie winie ich za to, cóż, tak bywa. Dlatego połączyli 2 książki Anne w jedną, tworząc pewną historię, tylko opierając się na książce, pewnych jej elementach. Po przeczytaniu, dość krzywo patrzyłam na to obdarcie książkowej wersji z jej uroku. Np. wątek Jesse + Lestat = BIG LOVE. Wypatrywałam w każdym dialogu wszystkich odbiegających elementów. Heh, mimo to, uważam, że film jest ciekawy, choć Wywiadowi z Wampirem nie może sie równać. Istnieje wiele filmów o podobnej tematyce. Ich perwersyjny idiotyzm skłania mnie jednak do dość lekkiego odbioru owej produkcji.