Ostatnio pooglądałam po raz pierwszy "Królową..." po wcześniejszej lekturze. W pierwszym momencie byłam bardzo zawiedziona z powodu braku istotnych elementów, co wiele osób przede ną zauważyło. Jednakże, skoro nie jest to ekranizacja książki tylko film jest na podstawie(co teraz parę osób wcześniej zauważyło) to muszę przyznać, iż film jest całkiem znośny. Jednak osoby, które nie przeczytają książki nie połapią się. Pomijając książkę, to film zachwycił mnie ścieżką dźwiękową, a dobił osobami Santiago, Maharet, Khaymana... Przecież tu się nie można było połapać, kto jest kto! Boli mnie zakończenie, że nie było siostry Maharet... A Jessie-ona się nie zakochała w Lestacie!
No ale trzeba przyznać, że Stuart świetnie zagrał rolę Lestata, choć Tom też mi się podobał, jednak nie pasowałby mi do gwiazdy rocka. I bardzo dobra postać Pereza.
I czemu nie było Louisa?!
Wrr.
Pozdrawiam:)