Dla czytelników Rice - trzeba oddzielić wizję, która wytworzyła się w naszych małych móźdźkach po lekturze od filmu. NIe trzeba było w ogóle kręcić tego szkaradzieństwa.. Koszmarne pomieszanie postaci, nieadekwatna do Królowej Aaliyah, ratuje go jedynie Stuart Towsend a i to ledwo ledwo. Z melancholinego horroro-romansu zrobili oderwany od jakiegokolwiek porządnego wątku badziew.Cóż...
Hmm, ciekawa opinia, ale nie tyczy się wszystkich fanów pani Ryż:)
Ten film jest jednym z moich ulubionych wampirzych, a jestem fanką kronik od bardzo dawna. Co prawda nie ima się prawie wcale książek z których stworzyli ( ..e raczej przekształcili) scenariusz, ale ma swój urok, i w dzisiejszych czasach, czasach "zmierzchu" i "ukochanym" przez wiele nastolatek edwardzie- penisonie-cullenie, trzeba przyznać, jest wysokiej klasy smaczkiem.
A poza tym, rzadko zdarza się by film był lepszy, bądź na równi z książką, wiec chyba niema co wybrzydzać ;p