Po obejrzeniu tego filmu czuję się obdarty z pozytywnych emocji związanych z odbiorem "Wywiadu z wampirem" i lektury powieści. Obraz ten nie opiera się na pierwszej części opowieści jak sugeruje nam dystrybutor, lecz jest jej całkowitym zaprzeczeniem.
Zwiedziony kuszącą perspektywą kontynuacji epickiej podróży z Lestatem de Lioncourtem otrzymałem <<produkt>> nakręcony na fali popularności swego poprzednika, nie mający nic wspólnego z ambitnym kinem dla dojrzałych fanów twórczości Anne Rice.
Sądzę iż widz, który sięgnął po ten film pod wpływem lektury będzie podwójnie rozczarowany, gdyż producent odmówił sobie trudu zatrudnienia pisarki nawet w charakterze konsultantki. Jest to film ukierunkowany na mało wymagającą grupę nastolatek (w tym miejscu generalizuję), których pociągać będzie wrodzony urok osobisty odtwórcy głównej roli (...), z czym mamy do czynienia w Zmierzchu (film którego nigdy nie skomentuję z szacunku do samego siebie), i chwytliwe rockowe brzmienia stanowiące ścieżkę dźwiękową do filmu.
O pomstę do reżysera wołają kreacje wampirów przedstawionych w filmie.
Oglądałem już wiele filmów traktujących o krwiopijcach lecz ten w swej formie jest najsłabszy. Założenia słabego scenariusza wyraźnie przerosły słabego reżysera.
I nie twierdzę, że odtwórcy głównych ról nie mają potencjału, lecz ten film nie jest odpowiednim miejscem dla tych sztukmistrzów, jeśli można tak jeszcze napisać o amerykańskich aktorach młodego pokolenia ;)
Jednym zdaniem: jeśli oczekujesz filmu godnego nie tylko swego "poprzednika" ale i Kronik Wampirów nie sięgaj po niego...