ten film jest tak słaby!
nie wiem moze dla osób które nie czytały ksiązek jest dobry, ale dla mnie jako fana kroniki wampirów to porażka totalna.
Mam odczucie, że przy ogladaniu go bez przeczytania ksiażki nie wiedziałbym o co chodzi.
I tyle zmian...i to jakich istotnych!
Gdzie matka Lestata, Gabrielle, Louis? Lestat nie był tówrcą, Jesse!
A Marius, Lestata! Gdzie jego blond włosy, najważniejsze rzeczy pominięte...bolało mnie jak to ogladałem...
I dobrze, że nie miał blond włosów ;p
Mi tam się film podoba, ale może dlatego, że nie przeczytałam książki... Jeszcze nie przeczytałam. Jestem w połowie "Wampira Lestat'a".
No i oczywiście w filmie się nie pogubiłam ;]
A tak z ciekawości, to kto był twórcą Jesse? Bo Lestat'a to wiem, że Magnus (chyba jakoś tak mu było ;p)...
Stary podpisuje się pod Twoim postem obiema rękami i nogami.Film to całkowita porazka, chyba najgorsza ekranizacja w historii. Jak mozna próbować z dwóch dość grubych książek zrobić jeden film. Dla mnie ten film był i tak juz na żeujacym poziomie biorąć pod uwagę film wywiad z wampirem, a po przeczytaniu kronik stwierdziłem że ten film powinno sie spalić dla dobra ludzkości i nigdy nie wspominac o nim w kontekście kronik.
Niestety przyznaję rację, film jest totalnym nieporozumieniem.
Dla miłośników Anne Rice to cios w samo serce.
..królowa potępionych, książka, to w 3/4 retrospekcje Maharet..
.no i Lestat bez blond herów - bluźnierstwo! nie mogli utlenić tego gościa albo peruki mu załatwić? :/..
.jedynymi dobrymi punktami filmu był Vincent Perez jako Marius (choć wg mnie powinien być sztywniejszy ;)) no i Aaliyah jako Akasha - dokładnie tak sobie ją wyobrażałam.. przynajmniej z wyglądu, bo charakteru żadnej z postaci nie uchwycili :/ ..
podpisuje sie pod tym. Pewnie gdybym nie była fanka "Kronik..." by mi się podobał. Zrobili z tego jedną z najgorszych ekranizacji.
Ja się pytam gdzie Mekare?
Ja traktuje film nie jako odzwierciedlenie książki tylko osobną historię bazującą tylko na opowieści Anne Rice (która stworzyła Lestata i innych bohaterów "kroniki..."). Oceniając film w takiej kategorii łatwiej jest się do niego przekonać , mi osobiście bardzo się podobał, ale książka to zawsze książka (:
Zgadzam się w 100%. Ten film to porażka... Wszystko za szybko i równo pokręcone... Nie, nie, nie! To jest masakra... Jak widzę ten film to od razu humor mi się psuje... Pominęli dość znaczne wątki, a poza tym na końcu filmu nie wiadomo kto jest kto. W ogóle nie podali imion tych wampirów... Tylko ci co czytali książkę się domyślili. Choć nikt mi nikogo nie przypomina. Krótko mówiąc- PORAŻKA!
Także się pod tym podpisuję, ten film dla osób znających kroniki to dno totalne, w sumie jak dla mnie jedynym pozytywem tego filmu to Aaliyah która była niesamowita jako Akasza. a reszta to chała :) Nic się kupy tam nie trzymało. Oczywiście przypuszczam, że gdybym nie znał książki, i obejrzał film to miałbym być może inne zdanie,ale przeczytałem :P
"Królowa Potępionych" nie dorównuje w niczym "Wywiadowi z Wampirem".
Ja mimo ,że przeczytałam "kroniki" patrzę na ten film nie jak na ekranizację książki tylko jak na zaczerpnięty dzięki książce pomysł,. spróbujcie popatrzeć na film nie przez pryzmat książki ,ale jak na całkiem inną opowieść nie związaną z kroniką Anne Rice.
Ja nie mam takich problemów, bo kroniki zaczęłam czytać po obejrzeniu filmu... Więc podobają mi się i książki i film ;]
moim zdaniem jeśli film jest oparty na książce to jest oczywiste że się nie za bardzo spodoba tym co czytali książkę, bo każdy człowiek ma inną wyobraźnię i wiadomo że jak czyta książkę to zawsze ją w swój (odpowiedni) sposób odbiera, a reżyser w swój i wiadomo że nikt nie myśli tak samo.
ale tu chodzi o wywalenie głównych wątków i pomieszanie postaci! nie chodzi o samo ich wyobrażenie tylko perfidne rżnięcie w d! byleby tylko zarobić kase
Popieram założyciela postu, ja ten film oceniam pod kątem książki i naprawde jestem głęboko rozczarowana. Tak dużo wątków zostało pominiętych. Wogóle kto to widział aby stwórcą Lestata był Marius?! A Jesse...! i wogóle cała legenda o blizniaczkach... (oczywiście to tylko niektóre przykłady)
ech... zawiodłam się...
"Według A. Kołodyńskiego i K. J. Zarębskiego ,,... adaptacja filmowa jest wariacją na zadany temat." – Słownik Adaptacji Filmowych Bielsko-Biała 2005."
hyh. I to zdanie mówi wszystko. Inne są cechy filmu, inne są cechy książki. Nie ocenia się filmu pod kątem książki. Nigdy. Zupełnie inne są zabiegi stylistyczne, ograniczone są finanse i postawione są bariery czasowe. Poza tym, film stara się być ciekawy nawet dla tych, którzy nie interesują się tym tematem. A co z "Milczeniem Owiec", "Draculą", "Frankensteinem", "Władcą Pierścieni", "Beowulfem" etc etc.. Przecież zostały uznane za dobre filmy, mimo, że wiele wspólnego z książkami nie mają. Nie twierdzę, że Królowa Potępionych to film dobry, ale nie należy oceniać go przez pryzmat książki. Właśnie dlatego na początku tak często pojawiają się słowa "na podstawie" albo "inspirowany twórczością".. Nigdy nie widziałem "graficzne przedstawienie książkowej wersji tego tytułu".
Odrobinka dystansu nigdy nie zaszkodzi..
W końcu ktoś spojrzał na ten film podobnie jak ja (; (jethro__). Nie powinno się porównywać książek do filmów bo to tak jakbyśmy porównywali np. wiersz i piosenkę w której ten wiersz został wykorzystany...
doskonale cie rozumiem, uwielbiam kroniki anne rice jak rowniez jej nowe, osobiscie lubie ten film ale musze przyznac ze to klapa, tyle pomineli i zmienili, bylam zawiedziona, poniewaz w ksiazce jest tyle opisane, szkoda ze nie trzymali sie bardziej powiesci, nawet nie ma porownania, ksiazka jest o niebo lepsza,
Musimy spojrzeć też na film od tej strony - ciężko jest oddać klimat opisywanych miejsc, postaci w filmie wydawało by się, że na ekranie łatwiej pokazać jakąś historię ,ale to nie prawda filmy odbierają nam tylko swoje wyobrażenie o opisywanych miejscach i osobach po prostu narzucają nam wizję reżysera i tym dla mnie jest film "Królowa Potępionych" spojrzeniem innego człowieka na książkę Anne Rice (oczywiście wraz ze zmianą pierwotnego "wyglądu" książki).
Och... Ja ten film potraktowałam po prostu jako osobną, zupełnie inną historię. Wtedy dużo zyskuje. Bo porównując z oryginalnymi "Kronikami...", wypada bardzo, bardzo słabo. Ja doprawdy nie rozumiem, jak można przeinaczać wszystkie najistotniejsze fakty ekranizując jakąś książkę. o.O
Ale tak jak mówię - traktując jako coś zupełnie nowego, wychodzi nawet nieźle. No i aktor grający Lestata... cudo. Uwielbiam takie kreacje wampirów, jaką on stworzył. Schrupało by się, że tak powiem ;))
Zważywszy na to, że wampiry są nieopisowo piękne i nie są ludźmi ciężko żeby aktor doskonale odwzorował wygląd nieumarłego skoro nim nie jest,.
Ale nikt mi nie powie że soundtrack jest beznadziejny , bo bardzo dużo jest na nim świetnych piosenek!
.ale tu nie chodzi o wygląd, tylko o charakter
postacie były mdłe, szczególnie Maharet, Lestat i reszta
soundtrack jest ok, ale to za mało aby dać więcej niż 5
Ten film jest porażką nie tylko z tego względu, że w ogóle mija się z książką, on generalnie jest słaby :/ mnie z pewnością nie zauroczył i drugi raz za niego się nie zabiorę. Dla mnie normalną rzeczą jest, że po przeczytaniu książki porównuję nakręcony na jej podstawie film. Z pewnością przy ocenianiu ekranizacji trzeba zwrócić przede wszystkim uwagę na sam film, a nie na wszystkie wątki w nim pominięte.
Z kolei, jeżeli mamy bardzo wierną ekranizację gdzie wszystko jest takie same jak w książce, nawet dialogi, to nie wiem jak Was, ale mnie osobiście tak wierna ekranizacja nudzi.
Generalnie uważam, że dobrze jak film wprowadza coś nowego i różni się od książki. Mamy dzięki temu dwa różne dzieła. Starając się nie zwracać uwagi na dwie książki, na których podstawie powstała "Królowa potępionych" stwierdzam (po raz drugi) że dla mnie ten film jest słaby i mnie nie zadowolił.