Przykro, że po wysmakowanym i fascynującym obrazie jakim jest "Wywiad z wampirem" powstał taki potworek. W "Wywiadzie" dopieszczona jest każda żyłka na twarzach krwiopijców, tutaj poza kilkoma dobrymi ujęciami zdjęciami i oczywiście niezłą muzyką nie ma nic. Postacie są ledwo zarysowane, niewiarygodne, brak im charakteru i magnetyzmu. Historia jest opowiedziana chaotycznie i chwilami nie trzyma się kupy, wszystko przedstawione w klimacie bardzo niekonsekwentnym, hmmm...właściwie to chyba nie ma klimatu. Owszem Alijah i Townsent bardzo ładni są, chociaż szczerze mówiąc charakteryzator za bardzo się nie napracował- wizerunek bladolicego wampira z niezmiennie podkrążonymi oczami mieliśmy już za czasów niemieckiego ekspresjonizmu, ma on dla mnie wartość w tej chwili wyłącznie historyczną, a zastosowany we współczesnych filmach daje żałośnie komiczny efekt. I tylko vitae żal...;-).