W tym filmie największe wrażenie zrobiła na mnie bardzo poruszająca realistyczna kreacja Olbrychskiego, porywająca Celińska, piękne ciekawe kadry. Niestety miernota scenariusza nieumiejętnie pakującego wszystkie opowiadania Borowskiego w jeden film wszystko psuje. Muzyka też wydaje mi się zbyt nachalna - chodzi mi głównie o Vivaldiego na początku, ale też o sceny ze skrzypkiem. Ogólnie film mógłby być poruszający i wielki jak niektóre filmy Wajdy ale do tego trzeba czegoś więcej.
E tam, źle z tym scenariuszem nie było. Nieważne z ilu nowelek został skrojony, ważne, że się trzyma kupy. Może to przedstawienie ,,Grunwald’’ czy jak to się nazywało, bym wywalił, ale reszta okej. Gdzie widzisz niedociągnięcia czy błędy scenariuszowe? Vivaldi z początku bardzo dobry. Nachalny, bo znany utwór, czy nachalny bo na siłę nie przystający do czegoś tam? (do czego?) Czemu muza nachalna?
Niemal zostałem zadręczony atmosferą tego filmu,co nie znaczy,iż to złe kino.To spiętrzenie wątków prowadzi widza(mnie prowadzi) do konstatacji,iż pobyt w obozie koncentracyjnym to jedno z najtrudniejszych doświadczeń ludzkich.I niby o tym wiem,ale twórcy pokazali to w inny(unikając ikonowego kodu),a przecież w przygnębiający sposób.Ten Vivaldi(przepraszam,że porywam się na tak banalną interpretację)na zasadzie kontrapunktu-do czego zdolny jest człowiek.Ukłony,esforty 8/10