na poczatku mialem mieszane uczucia co do "Krucjaty...", ale jak ogladnalem sobie drugi raz, to doszedlem do podobnego wniosku. "Krucjata..." duzo bardziej trzyma w napieciu, sceny sa bardziej energiczne i duzo lepiej nakrecone niz w "Tozsamosci...". Polecam wszystkim.