jest wszystko, co powinno być: dosyć rozbudowana i intrygująca (oczywiście jak na slasher) fabuła, wyczuwalna atmosfera grozy, mroczny klimat oraz odpowiednio dozowane napięcie, do samego końca trzymające w niepewności, kto jest mordercą.
Ja nie domyśliłem się że to będzie Tom; z początku podejrzewałem, że to dalej zabija Harry Warden, który jakimś cudem przeżył i gdzieś się ukrywał przez 10 lat, co w takich filmach byłoby możliwe. Im bliżej końca tym bardziej podejrzewałem Axela, choć rzeczywiście, jak on sam powiedział w filmie, nie miałby nawet jak pogodzić zabijania z pracą na służbie. Tom od początku był kreowany na tego dobrego i poszkodowanego; dziewczyna i znajomi zostawili go w kopalni na pastwę mordercy, cudem ocalał ale wpadł w traumę, później okazuje się że umarł mu ojciec, a dziewczyna zostawiła go dla jego największego rywala, raczej antypatycznego typa. Dodatkowo Tom ma problemy z rentownością kopalni, a kiedy chce ją sprzedać, całe miasto go nienawidzi, poza tym jeszcze go obwiniają za wybuch metanu sprzed 10 lat, który spowodował katastrofę. Jakby tego było mało, dochodzą podejrzenia o morderstwa. Spodziewałem się, że postać która tak "obrywa" od scenarzysty, otrzyma na końcu nagrodę i na pewno nie okaże się tym "złym". Jak dla kogoś zakończenie było skrajnie przewidywalne to nie wiem, może obejrzałem jeszcze za mało horrorów.
Uwagę zwracają też dobrze napisane, choć przeciętnie zagrane postacie. Postacie, które nie są tylko po to żeby pobiegać, pokrzyczeć, pouciekać przed mordercą i zginąć; bohaterowie mają swoją przeszłość, osobowość, charakter itd., a relacje wewnątrz głównego "trójkąta" są bardzo dobrze przedstawione jak na pozornie przeciętny slasher.
Na plus także sporo krwawych, brutalnych scen, po prostu całkiem przyzwoite gore, pokazywane jednak bez szczególnej dokładności, przez co przynajmniej film jest oglądalny także dla tych mniej "odpornych" widzów.