Nie będę kryć, iż Wes Craven to jeden z moich ulubionych twórców (jeśli nawet nie ulubiony) horrorów. Większość jego filmów to absolutne kamielnie milowe w historii gatunku, choć i mistrzowi zdarzyło się kilka wpadek (WZGÓRZA MAJĄ OCZY 2, PRZEKLĘTA,, ZBAW MNIE ODE ZŁEGO).
Nie mniej jednak od początku do końca kariera Cravena usłana jest klasykami - OSATNI DOM PO LEWEJ, WZGÓRZA MAJĄ OCZY, KOSZMAR Z ULICY WIĄZÓW, NOWY KOSZMAR WECA CRAVENA, WĄŻ I TĘCZA, W MROKU POD SCHODAMI, KRZYK 1-3, RED EYE.
Ostatnia dekada nie była dla Cravena możę specjalnei udana, ale KRZYKIEM 4 reżyser przypomina, że on jest jedny mz ojców współczesnego kina grozy i zarazem potwierdza, iż nadal należy do hollywopodzkiej czołówki.
SERIa KRZYK to już legendarny cykl kina gorzy, który w drugiej połowie lat 90-ych wywołał nei małe zamieszanie i dla mojego pokolenia stał siecyklem naprawdę kultowym. Pierwszy KRZYK pojawił się w dość trudnym dla hororrów czasie, kiedy to typowe slasher-movies straciły popularnosć, a w kinach pojawiały się jedynie wystawne adaptacja klasycznych historii grozy z gwiazdami w obsadzie.
Craven nie tylko powtórnie przywrócił blask młodieżowemu horrorowi, ale równeiż bezlitośnie obśmiał jego reguły i zasady. W owym obśmiewaniu bardzo pomocny okazał się młody scenarzysta Kevin Williamson, który po KRZYKU stał się jednym z najgorętszych nazwisk Hollwyood.
Intertekstualny, żonglujący konwencją i oczekiwaniami widzów KRZYK spotkał sie z entuzastycznym przyjęciem ze strony widzów i krytyków. Trzeba podkreślić, iż obok dzieł Quentina Tarantino to właśnie piwerwsze dwa KRZYKI należą do zbioru filmów, które w latach 90-ych najinteligentniej grały z oczekiwaniam i widza i serwowały nam swoistą zabawę w kino.
Zrezlizowany w roku 2000 KRZYK 3 zebrał najsłabsze recenzje i zarobił nieco mniej pienidzy niż jego dwaj poprzednicy. Film jednak uratowała świetnie dobrana obsada i kilka smakowitych autoironicznych zagrań. KRZYK 3 był swoistym filmem w filmie, który na myśl przywodził (w swoim czasie) niezrozumiany NOWY KOSZMAR WESA CRAVENA.
Trylogia KRZYKU - jak żadna inna seria w historii gatunku - trzymała równy (lub co najmniej przyzwoity poziom). Tamte filmy wygrywała inteligentymi scenariuszami, świetną obsadą i niezwykła umiejętnością łączenia strachu z humorem.
KRZYK 4 to w dużej mierze powrót do znanej widzowi konwencji sprzed grubo ponad dekady. Jest to - co warto zaznaczyć- powrót dosć udany.
Wes Craven i Kevin Williamson w tej części na warsztat wzieli pojęcie ramake'u i skutecznie sie z nim rozprawili. KRZYK 4 jest bowiem czymś na kształt autoironicznego ramakeu części pierwszej.
Film- jak cała seria - rozpoczyna się od robiącego wrażenie krwawego "openingu". Dalej...jest jeszcze bardziej krwawa i do tego zagadkowo.
Craven i Williamson ponownei mylą nasze tropy i zaskakując nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Twórcy co rusz łamią gatunkowe shcmeaty i rozmiają się z naszymi oczekiwaniami.
niemal do samego końca tożsamość zabójcy jest nam nieznana, a i gdy ją poznajemy KRZYK 4 wcale nie zwalnai tema i nie przestaje zaskakiwać.
Wes Craven w swój film wplótł kilka naprawdę ciekawych wątków i wartościowych socjologicznych obserwacji. KRZYK 4 to swoista satrya na współczesny świa mediów elektornicznych , pokolenie portali społecznościowych i IPHONÓW. Muszę przyznać, iż owa satyra robi wrażenie i daje do myślenia.
Co więcej reżyser nie unika poruszania (kolejny raz w serii KRZYK) wątku wpływu ekranowej przemocy i nowoczesnych mediów elektronicznych na wspołczesną młodzież.
KRZYK 4 rozprawia się rwnież ze wspołczesną modą na przesadne i kompletnie odmóżzone "torture porn" w kinie grozy. Craven i Williamson nie szczędzą również razów twórcą ramakeów klasycznych filmów grozy.
W filmie aż roi się od mniej lub bardzie smakowitych "one-linerów" i dyskusji, które powinni rozgrzać serca nei jednego znawcy kina.
Miło równeiż byo zobaczyć ponownie Neve Campbell, Davida Arquette i Courteney cox w ich popisowych rolach. Cała ta trójka po ponad dekadzie nie straciła nic ze swojego ekranowego uroku i charzymy.
STarym gwiazdą serii towarzyszą też inne znane twarze w smakowitych epizodach - Anthony Anderson, Adam Brody czy Anna Paquin.
Nieco gorzej ma się sprawa z młodą częścią obsady, która poza słodkim wyglądem nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Zarówno Emma roberts jak i Rory Culkin wypadają dość szcztucznie w swych kreacjach. nieco lepiej- choć nie rewelacyjnie -wypada Hayden Panettrie.
To właśnie młoda obsada i nowe postacie są chyba najsłabszym elementem KRZYKU 4. Wcielającym się w niej młodym aktorom brakuje nieco charazmy i zdecydowania.
KRZYK 4 ma też jeszcze inną (dość istotną słabość) - jest nieco zbyt dynamiczny i nazbyt efekciarski. Oczywiście nie hcodzi tu o "nieco przeszarżowane" zakończenie ma nas bawić i stanowić swoiste dopełnienie autoironicznej konwencj i filmu. Rzecz się zabójstwa do następnej i zaniedbują filmową dramaturgię oraz sylwetnych pyshcologiczne glównych bohaterów.
W KRZYKU 4 brakuje nieco nowych i wryazistych postaci z którymi widz by mógł się identyfikować. Trzeba podkreeslić, żę to właśnie bohaterowie (oprócz inteligentnego scenariusza!) byli siła wszytskich trzech KRZYKÓW. W czwartej odsłonie cyklu bohaterów przyciągających widza neico brakuje.
Zabrałko w tym filmie dłuższych momentów wytchnienia bo poza efektownymi scenami zabójstwa i sekwencjami bawiącymi się w filmowe "autocytaty" film wypełnie niewiele warta ekranowa wata.
Pomimo licznych minusów, niedociągnięć i słabości KRZYK 4 należy uznaćza udane kino rozrywkoe. Jest w tym filmie kilka zagrań, które powinny ucieszyć i zaskoczyć niemal każdego miłośnika gatunku.
KRZYK 4 ma wyraziste przesłanie i stawia trafną (acz niewiesołą) diagnozę społeczną.
Cravenowi i Williamsowi ponownie udało się połączyć warsztatowy spryt, bezczeną grę konwencją i kliszami gatunkkowymi oraz suspens.
Oczywiście brak w tej całej zabawie oryginalności. Trzeba jednak przyznać, iż KRZYK 4 to całkiem solidne kino rozrywkowe, które nie powtórzy fenomenu poprzedników, ale jest w satnie zagwarantować przednią zabawę w nudny wiosenny wieczór..
Hehe troche długi wpis narazie nie chce mi sie go czytać jak i pewnie 90% wchodzących.
A co do krzyku taki sobie niezły szczególnie sam początek ciekawy pomysł z tymi fimami w filmach nawet na swój sposób genialny.
A i te sceny na końcu ale nie w szpitalu które były żałosne gdyby film skończył zaraz po masakrze w domu do dałbym dużo wyższą ocene.
Tam w domu to jak w pierwszej części ale tam były jeszcze lepsze zresztą pierwsza część była najlepsza mam ochote ją obejrzeć a tą główną bochaterke powinni już zadźgać w pierwszej części o ile tam grała bo jej nawet nie pamiętam żadna z niej aktorka i psuje całą serię o wiele lepsze postacie to reporterka i szeryf którzy są od początku napewno.:D