Oglądając ten film zastanawiałem się jak można nakręcić coś takiego. Film jest po prostu fatalny. A może jednak było to zamierzone działanie? Może Krzyk 4 to swego rodzaju ironia, satyra sequeli horrorów. Ta tandetna muzyka, głupie zachowania boCHaterów no i przede wszystkim początek tego filmu. Czyżby była to swoista autorefleksja producentów?
Bo to jest satyra. Cała seria "Krzyk" ma dwa zadania - chwalić porządne dzieła z gatunku horror i parodiować konwencję slasherów. Wszystkie komediowe zagrania w tym filmie są jak najbardziej zamierzone. Craven wszystko to podkreśla w wywiadach.