Film umiejętnie i sprawnie jak na tamte czasy zrobiony (pierwszy eksperyment fuzji animacji z fabułą). Świetny Bob Hoskins. Scena początkowa jest świetna, a Królik Roger strzela nie byle jakimi odzywkami. Świetny jest też niezapomniany Christopher Lloyd jako sędzia-animek. Film z lekka brutalny (zabijający sos), aczkolwiek bardzo dobrze przemyślany, w reżyserii samego Roberta Zemeckisa.