Nie pojechał na pogrzeb ojca, bo postawił na karierę. Poza tym, starał się wyprowadzać przeciwników z równowagi niezbyt fair trickami. Jestem trochę rozczarowany.
Warto przyjrzeć się Lou Ferrigno. Wyszedł tak jakby na totalnego głąba, nie potrafiącego sklecić zdania. Kupa mięśni i orzeszek w mózgu. Tak jakby nie potrafił sklecić zdania. Nie chce mi się w to wierzyć.
Film wg mnie nieciekawy, na kompletnie nie interesujący mnie temat. Obejrzałem tylko ze względu na Schwarzeneggera.
obejrzyj "raw iron - the making of pumping iron", arnold tam wyjaśnia że wiele rzeczy w pumping to były ściemy wyreżyserowane aby wykreować konflikt.
mowi ze sciemy bo juz jest starszy i mu glupio z tego powodu dlatego sie broni. pumping iron dobry film i pokazuje tak jak bylo naprawde, wiem bo ogladalem inne filmy w ktorych to inni zawodnicy omawiaja ten wlasnie temat..
to że arnold cierpiał na przerost ego to fakt powszechnie znany; ale ojciec arnolda zmarł 1 grudnia 1972 roku, w tym roku były zawody mr. olimpia ale w październiku - arnold więc mówiąc że przygotowywał się do zawodów walił ścieme. podobnie wykreowany konflikt na linii ferrigno - schwarzenegger; ferrigno to naprawdę spoko koleś ale nie mógł zagrozić arnoldowi w tamtym czasie.
ścieme jaką wali w raw iron to to że wprawdzie oni brali koksy, ale obecni zawodnicy mają kontrole dopingowe i to niesamowite jakie są w stanie zbudować sylwetki dzięki nowoczesnym odżywkom i metodom treningowym ;)
he he no fakt :) teraz w tydzien na samej kreatynie mozna zrobic tyle co arni w miesiac na mietku :)
Obecni kulturyści biorą koks i to jeszcze więcej niż ci dawniej, żadnych kontroli nie mam. Interesuje się kulturystyką i takich głupot jak napisałeś/aś w ostatnim zdaniu dawno nie czytałem. Podaj źródło... Nie napinam się, po prostu chce wiedzieć skąd pochodzi twoje info, byłbym wdzięczny za odpowiedź :)
ale o co cho ? przeca napisałem, że wali ścieme. szkoda mi trochę tego człowieka, że na starość wkręca takie rzeczy amerykańskim dzieciakom żeby utrzymać prestiż arnold classic (choć nie tylko) jako "czystych" zawodów. sława.
No a co ma robić? Ludzie to debile. Jak im się powie, że zawodnicy są na koksie to nie przyjdą. Jak zawodnicy będą czyści to też nie przyjdą bo kto chce oglądać 80kg sucharków? To jest freakshow. Niech zostanie jak jest, ludzie sobie myślą, że zawodowcy są naturalni i tyle hehe. Chociaż marzę o dniu, w którym sterydy będą legalnie do kupienia. Apteczny towar i do tego kraj zarobi.
JAK MYSLISZ ILE W BICU I KLACIE BY MIAL MLODY ARNOLD GDYBY CWICZYL TAK SAMO 3MAL DIETE ALE NIE MIAL ANI SIANA ANI DOSTEPU DO KOKSOW? Z REKORDOWEGO OBWODU BICA 57 ILE BY MIAL BEZ KOKSOW?
Dokładnie. Czytam właśnie Pamięć Absolutna czyli biografie Arnolda gdzie wyjaśnił, że telefon o śmierci ojca odebrał przyjaciel Arnolda Franco i powiedział mu o tym dopiero po kilku dniach kiedy było już za późno jechać na pogrzeb i Arnold z matką doszli do wniosku, że jest za późno i żeby sie skupił na zawodach a grób może odwiedzić zawsze.
Poza tym kilka miesięcy przed śmiercią Arnold był w Austrii u ojca kiedy kiedy był po wylewie więc wcale nie był mu obojetny
Z biografii 'Pamięć absolutna' (tłum. M. Słysz i A. Niewiadomski): 'Po powrocie do Los Angeles, przed Świętem Dziękczynienia, przeszedłem operację kolana. Właśnie wypisano mnie ze szpitala z nogą w gipsie, gdy zadzwoniła matka.
– Twój ojciec umarł – oznajmiła.
Pękało mi serce, ale nie płakałem [...] Skupiłem się na sprawach praktycznych. Zadzwoniłem do mojego chirurga, który poradził mi, żebym nie leciał z ciężkim gipsem – więc znowu nie mogłem być na pogrzebie członka rodziny [to już było po śmierci brata]. Wiedziałem przynajmniej, że matka będzie miała wsparcie przy organizowaniu pogrzebu i załatwianiu różnych spraw, bo policja zewrze szeregi, aby pochować jednego ze swoich [...].'
Trochę medialnego cwaniactwa, a trochę problemów technicznych.
Przeczytaj jego autobiografię to być może zmienisz zdanie o niektórych sprawach. Arnold postawił sobie cel do którego dążył intensywnie od około 20 lat przed emisją tego filmu, a patrząc na jego życie w Thal nie ma się co dziwić jakie decyzje podejmował w Ameryce.
Nie no, w sumie jego ojciec był członkiem NSDAP więc zbyt pochopnie ładuje się w (skromną) ocenę czyichś działań.
Sugerował gościowi poprawki w treningu, które ostatecznie pogarszały formę konkurenta. 'Wiesz, niby faktycznie dobry jesteś, ale...' I to 'ale' załatwiało sprawę.
przeciez sam gral w tym filmie i nie pozwolilby sie oczerniac i wystepowac w filmie zaklamanym zwlaszcza na jego temat, wiec sie na to godzil i najwyrazniej jest to prawda (czyli ty musisz go postrzegac w zlym swietle, skoro tak odebrales jego postac w filmie)
Po cholere jechać na czyjś pogrzeb? Martwy znaczy nieżywy- rozumisz to?, Jak chcesz trzymać tatusia za ręke gdy będzie umeirał to się do niego przeprowadź . Nie udawaj później przed sobą że przyjazd na pogrzeb rekompensuje to bo on zgrobu na ciebie patrzy i wsasadzie to teraz będzie umierał oficjalnie a wczesniej ino medycznie dla zusu, Nie oceniaj ludiz inteligentnych swoją miarą upośledzonego katolika który wierzy że jayć #ej królowie jechali na osłach żeby klękac przed żydowskim królem.......debil
Prosto i krótko, promujesz światopogląd ateistyczny, według którego liczy się to, co faktycznie zrobisz własnymi rękami na tej ziemi. Ok, ale nie ma powodu pluć na katolików, zwłaszcza, że i Arnie był chowany jako katolik.
Ok, w sumie to nawet ciekawe, bo Arnie głosi, że nie pozwoli, żeby wyznanie miało wpływ na jego karierę. Jest równocześnie demokratą i republikaninem, wierzącym i ateistą. Wprawdzie w pewnym momencie pisze w biografii, że nie wierzy, ale jak coś, to do tego Boga się odwołuje. Tak a propos kreowania siebie na potrzeby igrzysk dla mas.
W swojej autobiografii wyjaśnia czemu nie pojechał na pogrzeb i czemu w filmie kłamał poza tym przyznaje się do tego, że brał sterydy więc po problemie :) a to, że LOU był słaby psychicznie to Arnold to wykorzystał co prawda manipulując nim co nie świadczy dobrze o Arnoldzie, ale patrząc na dzisiejszy sport ile gorszych niesportowych zagrań sportowcy robią wobec przeciwników.
Z całym szacunkiem dla Schwarzeneggera - nie jest on dla mnie człowiekiem, któremu zawsze można wierzyć. Czasem lubi podbarwić to i owo, żeby zrobić trochę medialnego szumu. Zagrywki PR-owsko-celebryckie.
Film ma etykietkę kultowego, ale jak dla mnie - sztuczna sytuacja. Ani czysty dokument ('wielbłądy mogą wytrzymać...'), ani porządny dramat ('synu, gdybyś wiedział...'). Manipulacja na 200%. Zostaje jakiś niesmak.
Mnie do głowy przychodzą 3 możliwości:
1. Arnold był cwaniaczkiem postępującym nieetycznie, ale z tego wyrósł wraz z latami, dzięki przemyśleniom, pomaganiu innym, pod wpływem żony i teściów etc.
albo
2. Arnold był cwaniaczkiem i nadal nim jest, tylko bardziej skrytym. Może mówić piękne rzeczy jak osiągnąć sukces, jak to przyczynił się do promowania tego i owego, pomocy pozaszkolnej uczniom, promowaniu ekologii, czy np. w spraiwie paraolimpiad, ale może to robić na pokaz, a w głębi duszy jest jeszcze w nim sporo młodego Arnolda, który to postępuje nieetycznie, np. jak to gdy opuszczał fotel gubernatora ułaskawił pewnego przestępce, mordercę, którego ojciec był dobrym znajomym Arnolda (czy jakoś tak). Wtedy był cwaniaczkiem i kombinatorem i możliwe, ze nadal coś w nim pozostało z tego.
albo
3. jaka jest trzecia możliwość to mi wyleciało z głowy :)
Zbierając do kupy to wszystko, byłabym za drugą opcją. Facet ma twardą dupę. Konserwatystą jest o tyle, o ile pozwala mu to robić kasę przy państwie nie wtrącającym się w prywatną inicjatywę, a wychowanie szwabskie wbiło w niego potrzebę 'alles in Ordnung' przynajmniej formalnie. Z drugiej strony zdaje sobie sprawę, że zrobienie rozróby i łamanie konwenansów to znakomita reklama (chodzenie w gatkach po Monachium w zimie w ramach reklamy siłowni...), natomiast współpraca z lewicą opłaca się, kiedy zmieniają się panowie na stołkach. Posiadanie liberalnej żony z klanu Kennedych czasami się przydaje, nawet, jeśli nie lubisz ich propozycji państwa kontrolującego przepływ kasy.