Bowie jest świetny, idealny król goblinów. Muzyka też świetna i w ogóle całość przenosi we wspomnienia z dzieciństwa.
miałem tego farta, że byłem na nim w kinie gdy miałem 6 lat. udało mi się do niego dotrzeć po 20 latach bodajże. od tamtej pory klękam przed nim. wczoraj oglądałem go po raz trzydziesty i zobaczyłem, że na dvd jest dostępny dubbing niemiecki i francuski - no to będzie szaleństwo następnym razem.
Zgadzam się z Tobą ogólnie, ale słowo "kicz" w odniesieniu do tego filmu powoduje, że mi ciśnienie skacze.
No cóż, patrząc obiektywnie z perspektywy współczesności to kostiumy i scenografie powstałe w latach 80-tych mogą wydawać się kiczowate, ale dla mnie to właśnie jest najpiękniejsze w tym filmie i dlatego tak zatytułowałam moją wypowiedź. Ja jestem dzieckiem lat 80-tych i choć mało z nich pamiętam to zawsze takie filmy kojarzą mi się z dzieciństwem. No i fabuła, ta baśniowa historia i uwodzicielski Król Goblinów przywodzą na myśl dziecinne fascynacje baśniami tego typu. Piszę to, żeby było jasne, że jestem wielką fanką "Labiryntu" i że nie miałam zamiaru urazić innych fanów :)