Nie wiem dlaczego, ale od początku podejrzewałem, że ten suchotnik w piwnicy księdza był mężem Holly. Ogólnie zdziwił mnie fakt, że Loki nie zauważył dość oczywistego faktu, że Alex/Barry miał objawy dziecka molestowanego (obawy przed dotykiem). Fakt, że starej nie podejrzewałem od początku.
Sam film bardzo dobry, trzymał w napięciu od początku do końca. Jackman rewelacyjnie zagrał, był bardzo wiarygodny. Gyllenhaal również solidny jak zwykle.
Najlepszy z całego filmu był dla mnie motyw księdza, który wziął sprawy w swoje ręce i wykończył nieuchwytnego porywacza :P 9/10
A ktoś jest mi w stanie powiedzieć po co wpleciony tu był ten wątek labiryntu? Bo nasi mistrzowie tłumacze znów popisali się geniuszem nadając polski tytuł kompletnie nie pasujący do fabuły. Bo jeśli labirynt jest tu metaforą zawiłości całej sprawy i podąrzaniu w poszukiwaniu wyjścia czyli rozwiązania zagadki, to troche banalne... nie sądzicie?
chyba chodziło o to że porywacze dawali dzieciom labirynt i obiecywali że jak go rozwiąża to ich wypuszczą...