szkoda, że jak to w amerykańskich produkcjach scenariusz zawiera sporo nielogiczności. Oczywiście nie wszyscy to wyłapują, i nie wszystkim przeszkadza.
Wiele z tych luk scenariuszowych zostało tu już opisanych w rozwlekłych elaboratach, więc ja tylko króciutko.
- Największa wpadka, moim zdaniem - rozpoznanie części garderoby dziewczynek przez rodziców. Były to ubranka skradzione przez Taylora, a nie te, które dziewczynki miały na sobie w dniu porwania. Dover mógł nie pamiętać, jak to facet, ale Nancy? Z całą pewnością wiedziałaby, że tych ubranek Joy nie miała na sobie tego dnia.
- Dover zostawiał Alexa niezakneblowanego, a przecież jego krzyki było słychać na zewnątrz
- Jakim cudem Alex przeszedł testy na poligrafie i dlaczego nie było żadnych śladów w przyczepie. Choćby odcisków palców? Dwie dziewczynki wsiadły do kampera i do niczego się nie dotknęły? Czy upośledzony Alex wpadł na to, by je pozacierać? Wątpię. A może zrobiła to ciotka? Też nie. Wtedy policja zwróciłaby uwagę na brak jakichkolwiek odcisków, co byłoby bardzo podejrzane. O niczym takim nie wspomniano.
- Czemu Dover nie zaproponował ciotce wymiany Alexa za córkę. Nie wiemy jak bardzo ciotka była z nim zżyta, ale spróbować było warto
- Po co przetrzymywała dziewczynki tak długo, stwarzając zagrożenie wykrycia. Czemu nie zabiła ich od razu pierwszego dnia?
- Dlaczego nie śledzili Alexa po wypuszczeniu i nie podsłuchiwali? Naiwne jest wytłumaczenie szefa, że nie kazał go śledzić, bo przecież Loki uznał go za niewinnego. A przecież Loki nalegał na dłuższe zatrzymanie. Tak jak ojciec dziewczynki. A przecież w takim przypadku trzymanie w celi podejrzanego, to strata cennego czasu. Przesłuchuje się go kilka razy, próbuje przycisnąć, a jeśli nie gada, to się g wypuszcza i obserwuje, żeby zaprowadził do kryjówki, albo skontaktował ze wspólnikiem. Taki super detektyw zignorował jedyny punkt zaczepienia, jaki wtedy posiadał???
- wreszcie sprawa ostatnia. Dover zaginął i gdyby nie gwizdek...
Na litość boską, pierwsze co robi policja w takim wypadku, to sprawdza gdzie się ostatnio logowała komórka zaginionego. Ustaliliby miejsce jego pobytu w kwadrans. Na to też pan detektyw nie wpadł? Czy może scenopis nie wpadł na t, że nie wszyscy widzowie to idioci?...
Ja tez nie lubię niedoróbek,zwlaszcza w filmie,który z założenia ma byc calkowicie realistyczny,ale w przypadku "Labiryntu" na szczęście większość wydarzen trzyma sie kupy.
Wszystkie przykłady, ktore wymieniłeś są dla mnie w filmie logiczne i nie są w zaden sposób naciągane. Oto argumenty:
1. Ciotka wyraźnie mówi do Kellera,ze chciała, aby stał sie "potworem". Przewidziała,ze porwie Alexa i będzie go torturować. Oto jej chodziło. Miała gdzies Alexa,tak jak pozostałe dzieci.
2. Ubranka,owszem,Tule,ze ojciec i matka byli,kazdy na swój sposob w stanie szoku,matka byla na lekach uspokajających,nieusiala pamiętać,co akurat dziewczynka miala na sobie tego dnia. Rozpoznali jej rzeczy,a czując,ze moze juz nie żyć, przyjeli to jako fakt.
3. To, ze wypuścili Alexa bylo calkowicie naturalne (tym bardziej,ze de facto,nie uprowadził dziewczynek,sam byl ofiarą ciotki) Za nim Loki zdążył go dalej obserwowac,Keller go porwal.
4. Gwizdek akurat byl zajebistym rekwizytem,który idealnie sie(i logicznie) wpisał sie w fabułę. Ciotka porwała dziewczynki i zapewne początkowo przetrzymywala je w tym dole. Z tad gwizdek (ktora mała musiała znaleźć, zanim je porwali)
5. Komórka? Mógł ja zostawic w domu,a nawet jesli ją mial przy sobie,mogła nie miec w rowie zasięgu,lub mogla wyczerpać sie jej bateria. Domniemanie za domniemanie.
6. Slady w vanie. Ciotka mogla je wytrzeć. To,ze nie bylo takiej sceny,nie znaczy,ze nie mogl ko sie wydarzyc
Mam nadzieję, ze trochę rozjaśniłem wątpliwości.
Niestety nie rozjaśniłeś. Nie będę się wdawał w szczegóły bo już ich zwyczajnie nie pamiętam, film nie jest z tych, co długo zostają w pamięci. Wiem natomiast, że skoro wymieniłem te nielogiczności, to miałem do tego podstawy, a naiwne próby tłumaczenia nie rozwieją tych wątpliwości, zwłaszcza, że niektórych z nich, jak się zdaje nie do końca zrozumiałeś, jak np. z tymi odciskami palców w przyczepie. Owszem, ciotka teoretycznie mogła je wytrzeć, o czym wspominałem, ale jak sądzę nie była w stanie wytrzeć selektywnie jedynie odcisków dzieci (a może sądzisz, że potrafiła?), a jeśli wytarłaby wszystkie jakie były w przyczepie, policji niewątpliwie wydałoby się to podejrzane, bo byłby to dowód, że ktoś zacierał ślady. Byłaby to istotna poszlaka wskazująca, że przyczepa mogła posłużyć do porwania dzieci. To proste i logiczne. Pozostałe punkty też bym ci wytłumaczył, gdybym był świeżo po emisji filmu. Niestety już go skasowałem.
To,ze je wymieniłeś,ze uznałeś je za nielogiczne,nie oznacza,ze one SĄ NIELOGICZNE. Policja wyraźnie mowi,ze w vanie nie było zadnych śladów! (poza brudem samego wnętrza) Co do reszty,w ten sposób możesz przyczepić sie o wszystko we wszystkich filmach. Na przyklad to,ze bohater nie robi czegos,co ty na jego miejscu bys zrobił,nie oznacza,ze to jest jakis błąd. Bp prostu bohater postepuje tak,a nie inaczej i tyle. Sam mialem taki moment kiedy Keller skuty kajdankami wychodzi przed dom,a Ciotka mierzy do niego z pistoletu. I też pomyślałem,ze spokojnie moglby sie na nią rzucic (mimo kajdanek) w tym momencie,ale nie oznacza to,ze to jakiś błąd. Jak wspominałem,sam jestem cięty na nielogiczności w filach,ale ten akurat film się ich na szczęście ustrzegł.
Ja bym raczej odwrócił twoje stwierdzenie. To, że ty nie dostrzegłeś błędów logicznych, nie świadczy o tym, że ich w filmie nie ma.
Piszesz, że jesteś cięty, ale widocznie oglądasz niezbyt uważnie lub twoje wyczucie logiki nieco szwankuje.
Jak twierdził profesor Kotarbiński: "Kto nie rozumie logiki, ten zwykle nie rozumie i tego, że jej nie rozumie."
Policja mówi, że w kamperze nie było żadnych śladów. Owszem, ale mają na myśli ślady obecności dziewczynek, a nie, że wszystkie ślady zostały wytarte. Wnętrze było zaniedbane, brudne i zakurzone, więc tym bardziej ślady wycierania odcisków palców musiały by być widoczne. To, że policja nie znalazła w aucie żadnych śladów pobytu dziewczynek - DNA, włókien, włosów, potu, śliny itp, jest dodatkowo dziwne, mówiąc delikatnie, jeśli już wiemy, że tam w istocie przebywały. Było słychać, jak pan inspektor kaze wezwać psy tropiące. I psy też nie zwęszyły obecności dzieci w przyczepie? No, ale poza jednym zdaniem, temat psów nie był już poruszany. I nie dziwię się.
Rozważanie, czy Keller mógł się rzucić na ciotkę, czy nie, nie ma oczywiście nic wspólnego z logiką, ani z błędami. Mogło być błędem popełnionym przez bohatera filmu, który mógł przypłacić życiem,(ja na jego miejscu raczej bym zaryzykował choćby rzucając w nią ciężką butelką z płynem, robiąc unik, niż pozwolić się zamknąć w komórce), ale przecież nie o tym tu mówimy, tylko o błędach realizatorskich i scenariuszowych. To, czy bohater coś zrobił, czy czegoś nie zrobił takim błędem nie jest. Co innego, jeśli policja nie zrobiła czegoś, co jest rutynowym działaniem, a co mogłoby dać natychmiastowy efekt. No, chyba, że prowadzący śledztwo byłby debilem, a to chyba nie miało tu miejsca. Takim oczywistym działaniem, jak napisałem, było sprawdzenie, gdzie ostatnio logowała się komórka Kellera, co pozwoliłoby zlokalizować go w dziesięć minut. Ty "rozjaśniasz" moją wątpliwość w następujący sposób: "Komórka? Mógł ja zostawic w domu,a nawet jesli ją mial przy sobie,mogła nie miec w rowie zasięgu,lub mogla wyczerpać sie jej bateria. Domniemanie za domniemanie."
Ja nic nie domniemywałem. Keller miał komórkę przy sobie, jak najbardziej włączoną, naładowaną i w zasięgu, gdyż zadzwoniła mu w kieszeni w chwili, gdy ciocia Holly trzymała go na muszce u siebie w kuchni. Kazała mu ją wrzucić do niszczarki w zlewie.
Tak więc, następnym razem, zanim zaczniesz rozjaśniać, pomyśl trochę, albo przynajmniej staraj się dokładniej oglądać.
Z pozostałymi, wytkniętymi przeze mnie błędami, czy też lukami scenariusza, sprawa ma się podobnie, dodam tylko, że wypisałem ich tylko kilka, a było ich o wiele więcej. Wypisali je inni. Wystarczy spojrzeć na sąsiednie wątki.
Z moją logiką wszystko w porządku,dziękuję. Co do komórki zwracam honor,tym niemniej, nie uważam tego za jakiś specjalny błąd,ktory mialby wplyw na pozytywny odbior calosci. Z wanem ponownie. Ci do reszty,jak wyżej. Pozdro.