jak w temacie. W sumie oglądaliśmy pościgi za nim, przesłuchanie, facet krążył po domach dziewczynek. Niezły świr. No ale nie zostało wyjaśnione jaki miał związek z ciotka Alexa. Łączył to wszystko tylko labirynt. Czyżby syn wcale nie umarł na raka, a tak naprawdę zabił ojca? Jak myślicie?
Nie, zmieniam zdanie. To był "prawdziwy" Alex, który brak udział we wszystkich porwaniach, ale zeby odsunąć podejrzenia od siebie wyprowadził sie a ciotka "zastąpiła" go porwanym upośledzonym chłopcem. A zabity przez księdza, to właśnie ojciec Alexa. Zgadza sie teraz?;)
Nie:) ten drugi podejrzany to chłopak, ktory zostal uprowadzony w dziecinstwie na 3 tygodnie. Ostatecznie ześwirował. Nikogo nie porwał, był tylko naśladowcą tego, ktory porwal jego. Ubrania dziewczynek mial, bo ukradl je z ich domow. A ojciec Alexa zostal zabity przez ksiedza po prostu.
Tzn jesli chodzi Ci o to, ze nazwalam trupa od ksiedza ojcem Alexa, to taki skrot myslowy byl. Wiem oczywiscie, ze Alex byl porwanym w dziecinstwie chlopcem a trup nie byl jego ojcem. Wiedzialam to jak tylko pojawila sie jego prawdziwa mama.