PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=507169}

Labirynt

Prisoners
2013
7,9 270 tys. ocen
7,9 10 1 269563
7,6 92 krytyków
Labirynt
powrót do forum filmu Labirynt

Skąd pod koniec filmu taka sielanka w szeregach rodziny Birch? Przecież oboje powinni pójść pierdzieć za współudział w przestępstwie - porwaniu, przetrzymywaniu i znęcaniu się nad Alexem. Kiszka w scenariuszu?

smakosh

Alex z mózgiem 10 latka i rozwaloną twarzą nie wiedział co powiedzieć :D

ocenił(a) film na 10
smakosh

A skąd ktokolwiek mógł wiedzieć, że mieli z tym coś wspólnego? Alex znajdował się w domu Kellera, a Loki nikogo poza nim nie podejrzewał o porwanie go.

Infernoos

Jak to kto? Alex...

ocenił(a) film na 10
smakosh

Alex jest nieco upośledzony i wątpię, że wydałby Kellera. Bałby się tak samo jak bał się wydać "ciotke"

ocenił(a) film na 8
Infernoos

Dodajmy do tego jeszcze to, że nie było pokazane jak Alex wygląda po torturach.

Sama zastanawiam się nad czymś podobnym co "smakosz": jak ta rodzina mogła normalnie funkcjonować wiedząc, że ich przyjaciel torturuje człowieka? Ja bym chyba zwariowała...

Wercia1501

widziałaś co robił z tym psem na spacerku? Nasz milutki Alex nie był wcale święty.

ocenił(a) film na 8
IOOI

Widziałam, ale czy to rozgrzesza Kellera do przetrzymywania go i torturowania?

Z resztą: co to ma wspólnego z tym, co ja napisałam? Pisałam o rodzinie Birchów, a Ty mi wyskakujesz, że męczył psa.

Wercia1501

Ale przecież Keller, by zdesperowany, to był tak naprawdę jedyny trop, bo on dobrze wiedział, ze ten Alex coś wie...później przecież sam jakby był zmieszany, bo mówił mu ze "najgorsze w tym wszystkim jest to ze Ty wiesz, ale nic nie mówisz", po prostu był bezradny. Ja bym Kellera nie winił wcale.

ocenił(a) film na 10
smakosh

Alex pytał na początku zanim go bili gdzie są jego okulary, że bez nich nie widzi. Więc nie widział kto był, a był na tyle upośledzony że raczej nie był wstanie wyjawić że za tym stał ktoś jeszcze.

necio

Bez przesady, ślepy nie był. Ponadto przecież rozmawiała z nim twarzą w twarz Nancy Birch, matka dziecka...

ocenił(a) film na 8
smakosh

Pierwsza sprawa:
Film kończy się przed oficjalnym oskarżeniem Dovera o porwanie, sprawą w sądzie i dochodzeniem. Nie wiemy czy w domu przy Campello Street znaleziono jakieś ślady Davisów, nie wiemy czy Dover wydałby ich tylko po to żeby skrócić sobie wyrok. Nie było żadnych przesłanek że Dover mógł mieć wspólników, więc nikt takowych nie szukał.
Fakt, że Alex po kilku dniach bez jedzenia, ciężko pobity i poparzony, z miejsca złożył obszerne zeznania o udziale Davisów w całej sprawie byłby bardziej naciągany.
Druga sprawa:
Alex został porwany jako dziecko, był faszerowany psychotropami i widział jak jego porywacze mordują kolejne dzieci. To że potrafił sklecić zdanie jest już trochę niewiarygodny, ale do przyjęcia.
Później jednak został ponownie porwany, przez kilka dni bity, zamknięty w drewnianym pudełku i traktowany wrzątkiem. Oczywiście mógłby wskazać w sądzie sprawców (po warunkiem że zostałby uznany za poczytalnego i wiarygodnego świadka), ale bardziej możliwe że resztę swojego życia przewegetuje patrząc w sufit.
Trzecia sprawa:
Skazanie Davisów za współudział nie ma znaczenia dla głównej osi fabularnej, przesłania filmu i zakończenia.

ocenił(a) film na 8
zdk

Oczywiście nie o żadnych Davisów a o Birchów mi chodziło ;] Spojrzałem na nazwisko aktorki i się utrwaliło

zdk

Pierwsza sprawa - film się kończy w taki sposób, że Dover nie został uratowany...

Druga sprawa - Alex mimo wszystko nie był tępym warzywem jak każdy zaczyna go tu postrzegać. Przecież miał prawo jazdy! A ponadto wrócił do swojej biologicznej matki, więc wstrzymałbym się z ta wegetacją...

Trzecia sprawa - ma zasadnicze znaczenie dla osi fabularnej (główni bohaterowie idą kiblować na długie lata), przesłania filmu (winni zostają ukarani, a sprawiedliwości staje się zadość) i zakończenia (no so happy ending).

smakosh

1. Kwestia uratowania Kellera Dovera to bardziej sprawa własnej interpretacji, chociaż przytakuję opinii, że Dover po prostu zmarł, a gwizdek na koniec miał być bardziej chwytem reżyserskim, żeby wprowadzić zamieszanie w głowach widzów.

2. W filmie nie zostało do końca wyjaśnione jakim człowiekiem był Alex, nie był na pewno uposledzony w tak znacznym stopniu, to bardziej kwestia traumy i tutaj zgodzę się z zdk, że po kolejnych torturach Alex pewnie już nie wróciłby do normalności.

3. "Prisoners" nie daje jasnej odpowiedzi, że sprawiedliwości staje się zadość. To bardziej rozważanie nad makiawelicznym hasłem "cel uświęca środki" w nawiązaniu do Dovera. Możemy jedynie spekulować co stało się później. A ich sielanka wynikała z faktu, że byli pewni, że ich córeczka nie żyje.

ocenił(a) film na 8
smakosh

Film kończy się tak że detektyw słyszy dźwięk gwizdka. Można sobie dopowiedzieć że dzięki temu Dover został odnaleziony, lub trwać w przekonaniu że ta scena nic nie znaczyła, Loki olał sprawę, albo stał się nagle zimnym draniem który zostawił Dovera na pewną śmierć.

Fakt, że Alex zrobił prawo jazdy na amerykańskim zadupiu (Pensylwania) nie ma nic do rzeczy. Stan traumy w którym się znajdował, znaczny ubytek intelektu spowodowany środkami chemicznymi, nie wyklucza tego że pod czujnym okiem pani Jones mógł nauczyć się jeździć. Wystarczy że od dziecka obserwował swoich opiekunów za kierownicą kampera i zakodował sobie najprostsze czynności.
W całym filmie Alex sklecił jedno zdanie. Na parkingu przed komisariatem. Tyle. Udało mu się to zanim został uwięziony, zastraszony i torturowany. Nie wiadomo jaki regres spowodowało ponowne porwanie, ale na pewno nie poprawiło jego stanu. Wątpliwe jest też to czy w ogóle chciałby mścić się na swoim oprawcy, nie mówiąc już o Brichach, którzy ledwie przewinęli się na początku jego gehenny.
To że wrócił do matki nie świadczy o tym że wrócił w pełni zdrowia, lub je odzyska z dnia na dzień.

Główna oś fabuły opowiada historię poszukiwania dwóch porwanych dziewczynek. Sprawczyni ginie dziewczynki zostają odnalezione. To jest główna oś fabuły.
Brichowie od początku byli ofiarami. Robili wszystko co mogą robić zdesperowani rodzice. Dover poszedł krok dalej i postawił ich przed faktem dokonanym. Nie uczestniczyli w samym porwaniu, zrezygnowali z udziału w torturach Alexa, fizycznie nie zrobili mu krzywdy. Jedyny zarzut jaki mogliby dostać to utrudnianie śledztwa, bo w końcu nie poinformowali policji o wszystkim. Postawieni przed sądem zostaliby potraktowani łagodnie, lub uniewinnieni.
Przesłanie filmu jest proste: jak tragedia rodzinna może złamać człowieka i zrobić z niego potwora. Keller Dover tu pasuje jak ulał, Brichowie nie pasują. Dlatego skazanie ich, lub uniewinnienie nie ma znaczenia.

zdk

"Wystarczy że od dziecka obserwował swoich opiekunów za kierownicą kampera i zakodował sobie najprostsze czynności."

"Jedyny zarzut jaki mogliby dostać to utrudnianie śledztwa, bo w końcu nie poinformowali policji o wszystkim."

Ile masz lat, 13? Do tego brak prawa jazdy i zerowe pojęcie o prawie jako takim?

ocenił(a) film na 8
smakosh

Mam 32 lata i prawo jazdy od 18 roku życia. W wieku 14 lat wsiadłem za kółko fiata 125p. i przejechałem drogę z domu pod moją podstawówkę żeby zaimponować kolegom. Udało mi się to dzięki wiedzy, którą nabyłem obserwując ojca za kierownicą. To tak w gwoli ścisłości.

Może odniesiesz się bardziej konkretnie do mojej wypowiedzi. Jakiś kontrargument? O co można by oskarżyć Brichów? Jakie znaczenie miałoby ich skazanie?

zdk

Fajnie, z tym, że Alex przedstawiany jest filmie jako umysłowy 10-latek, który jeździ samochodem, a nie potrafi zamienić paru słów?

Przeczytaj moje posty w tym temacie, od początku...

ocenił(a) film na 8
smakosh

Jedno nie wyklucza drugiego.
Zacznijmy od tego po co Alexowi prawo jazdy. Czy był młodym ambitnym człowiekiem, któremu prawo jazdy pozwoli zrealizować marzenia? Czy Alex sam wyszedł z inicjatywą do swoich porywaczy i poprosił o zgodę na zrobienie kursu?
Bardziej prawdopodobne, że pani Jones po śmierci męża potrzebowała szofera który pomógłby jej kontynuować proceder. Alex się nadawał. Przeszedł pranie mózgu, był posłuszny i nie był w stanie działać samodzielnie. To czy nauczył się jeździć samochodem obserwując od małego jak samochód prowadzić, czy został wytresowany przez opiekunów tak jak tresuje się zwierzęta, nie ma znaczenia. Ważne jest to że pani Jones miała motywację do tego żeby Alex prawo jazdy zdobył.

Dlaczego uparcie zakładam że Alex rzeczywiście był niepełnosprawny umysłowo i zdobycie prawa jazdy nie podważa jego umysłowej demencji?

Po to żeby prowadzić samochód nie trzeba być geniuszem. Przyznam że nie wiem jak wygląda test na prawko w Pensylwanii, każdy stan ma pewnie inne obostrzenia, przepisy itd. Jednak biorąc pod uwagę że generalnie w USA jest to dużo prostsze niż w takiej Polsce to na amerykańskiej prowincji, gdzie podróżuje się głównie po polnych drogach, zdobycie prawa jazdy nie jest nadludzkim wyczynem nawet dla największego tumana.
Teraz sprawa samego Alexa. Kiedy dzieciak jest ofiarą porwania, powiedzmy dla okupu, takiego które trwa stosunkowo krótko, to po powrocie do domu przechodzi zazwyczaj długotrwałą rehabilitację. Nie dlatego że to wydarzenie było jakieś strasznie drastyczne, brutalne z naszej perspektywy, ani nie dlatego że porywacze znęcali się nad nim. Wyrwanie ze świata który zna powoduje szok, dziecko zamyka się w sobie i trzeba często lat żeby normalnie zaczął funkcjonować.
Teraz inna sytuacja: Dziecko jest świadkiem morderstwa. Widzi jak ktoś obiera życie innemu dziecku. Szok po porwaniu to przy tym małe miki. W dodatku nie ma nikogo kto mógłby udzielić mu pomocy, ani wsparcia. Pozostaje mu zamknąć się w swoim świecie i skupić się na oddychaniu, jedzeniu i sraniu. To wszystko.
No i kolejna sprawa: faszerowanie narkotykami od maleńkości. Dorosły facet który regularnie zażywa LSD jest w stanie pociągnąć na takiej diecie kilka lat. Oczywiście kilka lat do zupełnego ustania funkcji mózgu. Degradacja kory mózgowej zaczyna się bardzo szybko. Po kilku miesiącach jazdy na przysłowiowym kwasie, kontakt ze światem jaki znałeś jest już niemożliwy. Bez znaczenia czy resztę życia spędzisz w całkowitej abstynencji, w zamknięciu, czy będziesz próbował wrócić na łono społeczeństwa. Po prostu mózg już nie pracuje tak jak kiedyś. Zmiany są nieodwracalne. Traktując w ten sposób dziecko możesz wyhodować sobie zombie. Na pewno nie człowieka świadomego swoich poczynań.
Alex był porwany, był świadkiem morderstw na swoich rówieśnikach i do tego karmiony koktajlem LSD i ketaminy. Oczywiście pani Jones nie doprowadziła Alexa do całkowitej niepoczytalności, mógł być narkotyzowany tylko w dzieciństwie, przez krótki czas, ale to w zupełności wystarczyło do farmakologicznej lobotomii.
Po takich przeżyciach Alex mógł oczywiście stać się zły do szpiku kości, mieć sadystyczne zapędy i w rezultacie pomagać swoim oprawcom z własnej woli. Tyle tylko, że stan jego umysłu nie pozwalał mu podjąć żadnej racjonalnej decyzji. Znęcanie się nad psem to wszystko na co mógł sobie pozwolić.

Ale okej...
Zapomnijmy na chwilę że Alex przeszedł traumę i był narkotyzowany. Nie miał mózgu 10 latka, był mądrzejszy niż się wydawało i kombinował tak żeby ugrać jak najwięcej.
Co w takim wypadku zyskał nie mówiąc Doverowi gdzie są dzieci? Gdyby się wygadał uniknąłby tortur, zyskał wolność (zarówno wolność tą z domu Dovera, jak i tą od przyszywanej ciotki), zostałby uznany za ofiarę, otrzymałby pomoc itd. Zakładając że rzeczywiście był psycholem, dostałby idealną pozycję do działania.
Mógł wierzyć w tą samą bajkę co pani Jones. Czuł się pełnoprawnym członkiem rodziny i za wszelką cenę chciał chronić swoją wiarę. Mogłoby to dawać mu nadludzkie samozaparcie i odporność na tortury. Wolałby zginąć niż zdradzić. Dlaczego w takim razie w końcu zdradził? I dlaczego mimo że zdradził to nie powiedział jasno gdzie szukać dzieci, tylko ostatkiem sił wymamrotał że są "w labiryncie"?
Pomijam już fakt że musiałby być niesamowitym aktorem żeby grać debila w każdej sytuacji, nawet tak ekstremalnej jak tortury.

Alex był niepełnosprawny i nie kumał co się dzieje, nie rozumiał pytań, nie potrafił odpowiedzieć. Tyle. Nie wierzę że miał super moce które ochroniły go przed działaniem LSD.


"Przeczytaj moje posty w tym temacie, od początku..."

Przeczytałem. Odpisałem co o tym myślę w drugim poście. Nie ma podstaw do oskarżenia Brichów o poważne przestępstwo. Nie ma sensu oskarżać Brichów bo nie wnosi to nic do przesłania filmu, zakończenia i głównej osi fabuły.

ocenił(a) film na 7
smakosh

Nie zapominajmy, że gdyby nie porwanie Alexa... nie wiadomo czy córka Kellera została by w ogóle odnaleziona... To poprzez poinformowanie ciotki Alexa, policjant wpada na trop męża (trupa u księdza) na zdjęciu w domu Alexa i jego ciotki...