Jesteśmy świadkami narodzin nowego wielkiego reżysera. To Denis Villeneuve, autor Pogorzeliska, Sicario, Nowego początku, wreszcie nakręconego w 2013 roku Labiryntu. Niespełna pięćdziesięcioletni Kanadyjczyk kręci widowiskowe kameralne dramaty, niezależnie od tempa i gatunku skupione na bohaterach. Ceni realizm i ucieka od taniej sensacji, a jednocześnie trzyma widzów w napięciu. Hollywood już go doceniło. Nakręcił Blade Runner 2049, a teraz pracuje nad nową Diuną…
W Labiryncie przenosimy się do typowego amerykańskiego miasteczka. Niewielkie, gustowne domki otoczone trawnikami, podjazdy dla samochodów, mało uczęszczane uliczki. Dwie rodziny, które się przyjaźnią, i ich dwie sześcioletnie córeczki. Pewnego dnia znudzone gadaniną dorosłych dziewczynki postanawiają ulotnić się ze spotkania u jednej rodziny i za zgodą rodziców pójść pobawić się w drugim domu. Jednak nie docierają tam. Początkowo rodzice wierzą, że zboczyły z drogi, poszły na plac zabaw bądź do którejś ze szkolnych koleżanek. Kiedy się nie pojawiają, w sprawę zostaje zaangażowana policja.
Więcej tutaj:
https://zdalaodpolityki.pl/2017/02/03/labirynt/