Jak to możliwe, że po złapaniu przez policję ALEXA nie wyszło na jaw, że ta psychopatka nie jest
jego ciotką? Przecież w takiej sytuacji policja zawsze sprawdza dokumenty itp. Byłoby 9 ale przez
tą jedną sytuacje daje 8.
Porwali go jako młodego chłopaka. Jak zdecydowali się go przygarnąć to został Alexem Jonesem. Rodzice umarli, nie mieli żadnych dokumentów i tyle. Cokolwiek mogli przecież sfabrykować, żeby świadczyło na potwierdzenie tych słów. Tak już potem funkcjonował jako Alex Jones. W dokumentach musiało się zgadzać. Tacy psychiczni ludzie z inteligentnym planem porwań opartym o cały labirynt musieli działać precyzyjnie.
Ale matka Alexa żyła. Loki nawet ją odwiedził a ona się żaliła , że codzinnie ogląda syna na jedynym video jakie ma...
Wiesz ja tylko mówię, że to nic nierealnego, że rodzina przygarnęła chłopaka, a o jego pochodzeniu nie było wiadomo kompletnie nic. Niektóre przypadki rzucają się w oczy, rozumiem to, ale w życiu też nie raz wychodzi taki bajzel, że można takie sytuacje zrozumieć. Wracając do tej sytuacji z matką Alexa to zastanowiłem się czy to jej syn nie okaże się porywaczem i jakby mógł wyglądać dzisiaj. Myśl szybko przyszła i szybko poszło, zupełnie nie zwróciłem na to dalszej uwagi, a okazałaby się to kluczowe;-) Najdziwniejsze było dla mnie to jakim słabym detektywem jest Loki. Widzi charakterystyczny symbol labiryntu na zdjęciu męża Holly, potem u ofiary księdza - jak on tego nie zauważył!!! a dalej po zatrzymaniu tego miłośnika gadów... Oceniłem na 9 bo trzymał film w napięciu i był świetny ale ten błąd cholernie rzuca światło na całość.
Nie ma dyskusji, że film jest świetny i trzyma w napięciu, to zdecydowanie jeden z lepszych jeśli nie najlepszy film jaki w tym roku widziałam ale ten jeden mankament strasznie zaczął mi po obejrzeniu filmu przeszkadzać
Ja powiedziała moja koleżanka w kinie: to nie CSI :) Loki był normalnym policjantem, a nie superszpiegiem.
Ok policjantem ale nie za bardzo kompetentnym. Skoro mi natychmiast wpadł w oko ten symbol na szyi trupa w piwnicy księdzą to czemu pan policjant tego nie zauważył? Już nie mówię o tym, że wcześniej widział taki sam na zdjęciu męża porywaczki. Ja nie wymagam, żeby to był Sherlock Holmes ale ludzie...
Bo ty jesteś widzem i wiesz o innych rzeczach niż bohater filmu. Przeważnie w filmach każda scena ma swoje znaczenie, więc jak pokazują nam księżulka i jego ofiarę, to widz powinien się domyślić, że ta scena czemuś ma służyć. A że policjant się nie domyślił to bym się nie czepiała. Tak na logikę - labirynt to nie jest jakiś szczególnie niepopularny motyw, trup swoje w piwnicy przeleżał, a porwanie dziewczynek to była świeża sprawa.
A o tym, że Loki wcześniej widział medalion na zdjęciu męża to nie wiem o co ci chodzi? Kiedy niby? Przecież on to zdjęcie zobaczył dopiero pod koniec filmu i wtedy w mig skojarzył fakty.
Na mój gust on był całe życie, od porwania, szprycowany tym koktajlem, o którym wspomina ciotka. LSD plus ketamina plus coś tam jeszcze. Stąd IQ 10-latka i totalny bałagan w oczach. Dokumenty mogli załatwić sto lat temu ;)
Dokładnie. Dodatkowo mogli się przeprowadzać co jakiś czas. Kto by tak dokładnie sprawdzał
Ja jednak stawiam nie na koktajl, lecz na incydent z wężami, jak mówiła ciotka. Stąd węże u Taylora, który chciał tę sytuację odwzorować.
Węże były po to, żeby porywane dzieci zamykać w trumienkach z wężami. Był to sposób na złamanie psychiki dzieci, spowodowanie rozdwojenia jaźni, bo większość dzieci (za wyjątkiem tych kilkunastu, o których mówił ksiądz, które zostały zamordowane) nie wytrzyma takiej tortury. Zresztą, użyjcie wujka gugla o co chodzi z wężami i trumnami. Albo przeczytajcie wątek na tym forum o MK Ultra.
Po tym, jak następowało rozszczepienie umysłu dziecka, porywacze używali koktajlu, którym poczęstowali wolverina i wszczepiali alternatywnym, stworzonym przez siebie, umysłom dzieci, to co chcieli. Takie dziecko, ze stworzoną i kontrolowaną przez nich alternatywną osobowością albo im "uciekało" albo się w jakiś inny sposób odnajdywało. W każdym razie wracało do rodziców i do swojego środowiska. Mijają lata, a one wciąż mają alternatywną, niewolniczą osobowość, którą "mistrz" może w każdej chwili uruchomić...
Zgadzam się. Co innego być porwanym w wieku 25 lat, a co innego mając 10 lat.
Prędzej czy później psychika się złamie i położy cień na całe dalsze życie.
Nie sądzę poza tym, że dziewczynki będą normalne. Mogą być takie jak Alex i Bob.