PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=507169}

Labirynt

Prisoners
2013
7,9 269 tys. ocen
7,9 10 1 268545
7,6 90 krytyków
Labirynt
powrót do forum filmu Labirynt

Na początku o dobrych stronach:
Świetna gra aktorska, ciarki. Sceny torturowania wstrząsające. W środku filmu zaczęły pojawiać się ciekawe wątki i modliłam się aby rozwiązanie zagadki nie było takie proste, jak od początku się nasuwało. I niestety było. Przy znalezieniu zwłok u księdza od razu przychodzi na myśl, że to mąż tej ciotki. Labirynt na jego piersi jest tak zapadający w pamięć, że dziwne, że detektyw dochodzi do tego tak późno. Aż się nie chce wierzyć. Rozwiązanie jest podane na tacy w środku filmu, a ja jako widz łudziłam się, że będzie bardziej skomplikowane. Że rozbudowany zostanie wątek labiryntu. Końcówka jest szczęśliwo- niesmaczna. Chłopak torturowany wraca do rodziny, dziewczynka się znajduje żywa, a ojciec też prawdopodobnie zostanie uratowany. Jakim cudem? Detektyw zdołał się wyleżeć w szpitalu, było zimno, nie miał wody i z postrzeloną nogą przeżył tyle dni?
Scena z duszeniem psa - bez sensu. Upośledzony chłopak nie był agresywny, okazuje się, że nie miał nic wspólnego z porwaniami, a duszenie wprowadza widza w błąd.

Film z ogromnym potencjałem, ale rozwiązanie zagadki nie zaskakuje, pozostawia niesmak, bo jak można zmarnować tak dobrą historię? Tyle fajnych wątków, które można było połączyć, a wszystko kończy się dwójką psychopatów, którzy porywają dzieci na złość Bogu bo ich syn umarł na raka. Przykre, bo pierwsze 3/4 filmu było niesamowite.

ocenił(a) film na 7
julie_tt

Jak dla mnie film od początku do końca był niesamowity. Najpierw sama nie zorientowałam się, że zwłoki znalezione w piwnicy księdza miały na szyi amulet z tym właśnie labiryntem i choć rzeczywiście ciągle błądził mi gdzieś w pamięci zwyczajnie go zbagatelizowałam i skoncentrowałam się na akcji. Tak samo więc mógł ten fakt przeoczyć detektyw. Ale w końcu się zorientował i chwała mu za to.
Moment z duszeniem psa przez upośledzonego chłopaka... hm... tak, najprawdopodobniej miał wprowadzić widza w błąd. Pewna forma utrudnienia dla oglądających (czy słusznie wprowadzona, to już inna sprawa). Chłopak miał umysł dziesięciolatka więc mógł sądzić, że przez swoje zachowanie nie czyni zwierzęciu krzywdy. Prawdopodobnie był najzwyczajniej ciekaw jego reakcji.
Że po świecie chodzą różni dziwacy wiadomo nie od dziś. Nie przeszkadza mi więc, że porywaczami okazało się małżeństwo nie mogące pogodzić się ze śmiercią syna.
Zirytował mnie natomiast fakt, że detektyw już podczas pierwszego pobytu nie przeszukał dokładnie całej rudery, a po uzyskaniu informacji, że znaleziono innego podejrzanego, od razu pognał do samochodu. Ale tak jest akurat w wielu filmach...
W przypadku zakończenia też jestem zdania, że facet uwięziony pod ziemią, w niskiej temperaturze, bez wody i z przestrzeloną nogą już dawno powinien nie żyć.
Co do reszty się z tobą zgadzam.

Kei2000

Ciężko mi uwierzyć żeby detektyw przeoczył wisiorek z labiryntem. Musiał wpatrywać się w te zdjęcia długo i już wcześniej poszukać informacji o tym co oznacza nietypowa ozdoba. Przecież ten człowiek był porywaczem, bardzo prawdopodobne, że miał związek ze sprawą. Symbol labiryntu mógł być jakimś znakiem rozpoznawczym całej jego grupy porywającej dzieci. Poza tym detektyw spotkał się już z książką o labiryncie, bo wyjaśnia to przy przeszukaniu domu tego świra od skrzyń z wężami.

julie_tt

Wg mnie film jest doskonały pod wieloma względami- gra aktorska (zwłaszcza kreacja Hugh Jackmana)- mistrzostwo, fabuła interesująca, niezwykle wciągająca, dopiero po wyjściu z sali kinowej zorientowalam się, że film trwał 2,5h. Mimo to, ja też mam poczucie, że potencjał, jaki drzemał w tej produkcji, nie do końca został wykorzystany... wiele elementów irytuje, roczarowuje, rodzi wiele pytań...
poza sprawami niezrozumiałymi dla was, irytujące są dla mnie jeszcze inne aspekty:
jak to się stało, że "wołanie o pomoc" Dovera zostało usłyszane dopiero po kilku dobach od momentu jego uwięzienia w tym dole? Skoro było to miejsce zbrodni, na tym terenie od początku ktoś musiał się kręcić, badać dokładnie teren i z całą pewnością nie było tam ciągłego hałasu, uniemożliwijającego usłyszenie czegokolwiek, jak ten, który poprzedzał scenę końcową. Poza tym, skoro Keller po tak długim czasie z przestrzeloną nogą, bez wody, w temperaturze tak niskiej, że głęboka ziemia była na tyle przemarznięta, że uniemożliwiała kopanie, był w stanie wykrzesać z siebie tyle siły, by trzykrotnie zagwizdać, to na krótko po umieszczeniu go w tej dziurze, zrobiłby to 3 razy głośniej, dłużej i na tyle skutecznie, że ktoś by zareagował...
No chyba, że nie życzył sobie, by ktoś inny niż Loki był jego wybawcą i czekał z gwizdkiem specjalnie na niego- to zmienia postać rzeczy ;p

druga sprawa- zniknięcie Alexa. Juz na drugi dzień po tym zdarzeniu przełożony informuje lokiego, że mężczyzna zaginął. Nikogo to nie zastanawia, coś na zasadzie: 'Nie byliśmy pewni co do jego niewinności, dostał zakaz opuszczania stanu, nagle znika w niejasnych okolicznościach- okej, w porządku, co nas to obchodzi, szukajmy dalej porywacza dziewczynek'. Jego zniknięcie powinno chyba wzbudzić zainteresowanie policji, tym bardziej, że jego matka o tym nie poinformowała- sama to potem przyznała. W takiej sytuacji logiczna wydaje się obserwacja domu, matki- być może alex próbowałby się z nią skontaktować, może kobieta jakoś mu pomaga, może i ona jest w tę sytuację zamieszana... nic z tych rzeczy

nie rozumiem też sensu pojawienia się wątku samobójstwa ojca Dovera. jaki jest kontekst względem całego filmu? bo ja przyznaję- tu się pogubiłam, niech ktoś mi wytłumaczy ;)

miss_nauru

właśnie też kompletnie nie rozumiem wprowadzania bezsensownych informacji, które nie zostały rozwinięte. Ta o samobójstwie ojca jest jedną z nich. Nie zostało również wyjaśnione w jaki sposób Alex stał się w takim stopniu upośledzony, a myślę, że było to intrygujące.

ocenił(a) film na 7
julie_tt

A to nie było tak że kiedy go porwano jad węży podrażnił jego układ nerwowy?

miss_nauru

W artykule o samobójstwie ojca Dovera był podany adres domu. Wtedy Loki skojarzył, że to ta ulica, w którą skręcał Dover kiedy Loki go śledził. Owszem jego tłumaczenie, że musiał się przejść i przemyśleć czy się schlać, było, jak dla mnie, mało przekonywujące. Prędzej bym uwierzyła, że poszedł się wysikać ;)

ocenił(a) film na 8
miss_nauru

"nie rozumiem też sensu pojawienia się wątku samobójstwa ojca Dovera. jaki jest kontekst względem całego filmu? bo ja przyznaję- tu się pogubiłam, niech ktoś mi wytłumaczy ;)"

Samobójstwo ojca Kellera było powodem dla którego znalazł się w gazecie. Gazeta wpadła w oko det. Lokiemu, znalazł tam wiadomość, że samobójstwo było popełnione w starym domu(adres), dlatego tam się udał i znalazł Kellera, leżącego na podłodze. To był ten dom, gdzie na piętrze torturował Alexa. Dowiadujemy się też z artykułu że ojciec Kellera był strażnikiem więziennym. Może pośrednio umożliwiło to Kellerowi porwanie i zamknięcie Alexa w "słusznej" sprawie? Tzn, obcując z ojcem strażnikiem, który więził przestępców, łatwiej zagłuszył wyrzuty sumienia dla sprawy. To już taki mój domysł.
Ten film jest taki minimalistyczny, nie podaje wszystkiego na tacy, trzeba się domyślać, łączyć wątki. A najlepiej chyba iść obejrzeć go drugi raz, znając rozwiązanie i wyłapać to, co umknęło przy pierwszym razie.

mardu

ja doskonale zrozumiałam, że dzięki tej informacji Loki trafił do tego miejsca- to nie wymaga dwukrotnego obejrzenia filmu ;)
tyle, że jako wskazówka do trafienia w to miejsce równie dobrze mogłaby posłużyć inna drobna informacja- np. matka mówiąca, że może dziewczynki tam poszły się bawić, bo znały to miejsca jako dom tatusia, czy zdjęcie dziadka przed tym domem z widocznym adresem stojące na komodzie u doverów czy cokolwiek innego, co Loki mógłby skojarzyć z tą ulicą castello
chodziło mi konkretnie o to, dlaczego akurat samobójstwo ojca??? czy chodzi tu o jakiś aspekt psychologiczny czy coś takiego, bo jako widzowie zostaliśmy niestety tylko ze swoimi domysłami- króciutki fragment, drobna wzmianka i jazda dalej...
mi w tym filmie oprócz fantastycznej gry aktorskiej, doskonałej muzyki i ogólnego klimatu filmu brakowało właśnie tego- rozwnięcia wątku psychologicznego, zarysu charakterologicznego głównych bohaterów- tu było wyjątkowe pole do popisu, niestety- wg mnie niewykorzystane.
a to w filmach cenię szczególnie, stąd też i moje 7/10
pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź

ocenił(a) film na 8
miss_nauru

Pozdrawiam również.
Nie wiem czemu akurat samobójstwo. Dokonali takiego wyboru. Może miało wpływ na Dovera, na jego problemy z piciem, np. Ale to domysły. Można powiedzieć krótko - taki był pomysł twórcy treści. Przy okazji uświadomiłaś mi, że rzeczywiście wątek tego domu nie wyszedł wcześniej podczas poszukiwań. A logicznym by było, żeby policja go dokładnie sprawdziła. Rodzina pewnie to zrobiła, ale jednak, to dziwne, że nie wyszło to na jaw. Wszyscy skupili się na porwaniu, a tam mogłoby być świetne ukrycie dziewczynek dla zabawy.
Jeśli chodzi o rozwinięcie wątków, postaci itp, to pewnie, byłoby super, tylko wydłużyłoby film jeszcze bardziej. Ja osobiście nie miałabym nic przeciwko temu ;) Jeśli chodzi o det. Loki, to jego postać nie miała żadnej historii w tle. Wszystkie pomysły pochodziły od Jake'a Gyllenhaala - tiki, gdy intensywnie myślał, tatuaże, pierścień. Czyli w zamierzeniu film był jeszcze bardziej oszczędny. Mnie się podoba właśnie taki. Gdyby podali wszystko na tacy, nie byłoby tylu fajnych dyskusji na Filmwebie. :)

mardu

Z tej strony na to nie spojrzałam. To rzeczywiście jeden z nielicznych filmów, który wywołał u mnie tyle przemyśleń, sprawił, że po jego objerzeniu nie potrafię się do niego jednoznacznie ustosunkować- z jednej strony mnie zachwycił, a z drugiej zupełnie rozczarował... i wreszcie skłonił do tego, żeby po raz pierwszy wziąć udział w jakiejkolwiek dyskusji na Filmwebie.
I może właśnie tu powinnam upatrywać jego kolejnego niekwestionowanego atutu - nie można przejść koło tej produkcji obojętnie ;)

ocenił(a) film na 7
miss_nauru

A może dziewczynki nie znały tego domu? Może nie znały dziadka, który tam mieszkał i popełnił tam samobójstwo. I też rodzina po prostu zataiła tą informację w związku z tragiczną historią tego miejsca. A tragedia jednak była opisana przez media i dzięki temu detektyw to wyszukał, bo w inny sposób nie mógł się o tym domu dowiedzieć. A samo samobójstwo ojca mogło mieć wpływ na postrzeganie świata przez głównego bohatera. W końcu to właśnie jego ojciec go nauczył żeby być przygotowanym na wszystko.

ocenił(a) film na 8
Yokes

"A może dziewczynki nie znały tego domu?" - to jest też możliwe, (choć mało prawdopodobne) i dlatego min. ten film jest taki fajny. Jest wiele możliwości. Co do reszty zgadzam się zupełnie.

julie_tt

Wszystkie wątki przedstawione w filmie łączą się w logiczną całość. Dla mnie to świadczy o dość dobrym scenariuszu, który reżyser filmu w bardzo dobry sposób potrafił przedstawić nam na ekranie. Dodatkowo genialne zdjęcia i muzyka, o kreacjach aktorskich też można by wiele mówić: Jackman przerasta raczej wszystkie poprzednie swoje role.

Dla mnie solidne 7/10.

Pozdrawiam

MarekAntonivsz

Zgadzam się z Tobą i również przyznałam ocenę 7. Jednak uważam, że wątki choć łączą się w logiczną całość to wyjaśnienie historii mogłoby być ciekawsze. Bardziej na zasadzie " woow, tego zupełnie się nie spodziewałam", a nie " no tak, czyli to jednak ona, godzine temu można było to wywnioskować". Dla mnie thriller powinien mieć mocny koniec, którego nie bierze się pod uwagę w środku filmu, dobrym przykładem jest film "Gra". Natomiast ten był genialny, budzący emocje, ale całe napięcie skoncentrowane było w środku filmu, podczas scen tortur itd., a na końcu akcja była dużo mniej wciągająca.

julie_tt

Co do końcówki, zgodzę się z Tobą.

Właśnie dlatego też mamy, mimo solidnego filmu, dużą różnicę między "Labiryntem" a chociażby takim "Siedem" ( najlepszy thriller kryminalny ever ), gdzie końcówka po prostu zwalała z nóg.

Doskonale Ciebie rozumiem.

I pozdrawiam ;)

julie_tt

jeśli chodzi o duszenie psa to sprawa jest banalnie prosta - alex był pierwszym porwanym dzieckiem, a więc również świadkiem wszystkich okrucieństw, które przytrafiały się kolejnym dzieciakom porywanym przez "wujka i ciotkę"

jak więc nietrudno się domyśleć, nasiąkł tym wszystkim, a formy agresji jak znęcanie się etc. w przypadku dzieci zazwyczaj oscylują wokół znęcania się nad zwierzętami (pamiętajmy, że Alex mimo wieku miał umysł 10 latka)

psychopaci, którzy np. mordują ludzi (Richard Kukliński, czy choćby serialowy Dexter) również zaczynali od znęcania się nad zwierzętami, gdyż jest to prosta i dostępna forma radzenia sobie z ich potrzebą.

ocenił(a) film na 8
JuloJul

Scena z psem mnie totalnie zaskoczyła, tzn. nie spodziewałam się po łagodnym, zdawałoby się, Alexie takiego zachowanie. Ale scena była tak krótka, że nie byłam pewna, czy dobrze ją zrozumiałam. Nie mam pewności, czy był on świadkiem okrucieństw na innych dzieci. Jest to możliwe, mogło być też tak, że nic nie widział. Choć wątpię.
Powód duszenia, rzeczywiście logiczny, pasuje mi. Coś w stylu - szef wyżywa się nad mężu, mąż na żonie, żona na dziecku, a dziecko na zwierzęciu.

julie_tt

Jak dla mnie osobiście film strasznie się przeciąga. Przez połowę filmu śledztwo stoi w miejscu, nic się nie dzieje, a jedyne sceny które widzimy to praktycznie te w których Dover znęca się nad Alexem. Pierwsze oznaki rozwiązania zagadki pojawiają się też dość szybko, sama scena ukazująca zdjęcia z naszyjnikiem w kształcie labiryntu sugeruje rozwiązanie śledztwa. . Szczerze liczyłem na coś lepszego i nie do końca jestem w stanie zrozumieć tak wysoką ocenę na filmwebie.

Dic

Jak dla mnie to "przeciąganie się" zadziałało w ten sposób, że widz totalnie wnikał w tę historię. Pomagało poczuć klimat, wczuć się. Za mną siedziała grupa rozgadanych, nastoletnich dziewczyn i nawet im to zamknęło buzię :) Widać było, że cała sala siedzi jak na szpilkach, ludzie byli tak wkręceni, że co jakiś czas wyrywał się jakiś cichy komentarz. Pani obok mnie przeszła z 10 mikro zawałów. Dlatego rozumiem ocenę i jedyne do czego mogę się doczepić to brak rozwinięcia ciekawych wątków i przewidywalne zakończenie. Przecież mogło być inaczej. Książka o labiryncie mogła być zagadką, przynosić kolejne poszlaki. Do tej pory nie rozumiem czy ta książka była napisana właśnie o tej parze? Czy oni byli tylko naśladowcami?
Symbol labiryntu mógł mieć więcej wspólnego z fabułą. We wszystko mogła być zamieszana jakaś sekta, większa liczba osób kierująca się jakąś konkretną, pokrętną ideologią. Nie po prostu para, która hodowała węże i nosiła wisiorki z labiryntem. Jeśli nie zrozumiałam jakiejś symboliki, przesłania to zwracam honor. Jednak wydaje mi się, że wszystkie symbole nie miały za dużo wspólnego z fabułą, bo chodziło tylko i wyłącznie o zemstę za śmierć własnego dziecka.

ocenił(a) film na 9
julie_tt

No nie wiem czy nie końca miały symbole nic wspólnego z fabułą. Para hodująca węże - no ale hodowała je w imię krucjaty z bogiem. węże jak wiadomo są symbolem szatana. Loki, ten mityczny, był kąsany przez węża w momencie gdy został już ukarany przez innych bogów. Tatuaże Lokiego krzyże, masonski pierscien.. To już takie ciekawostki - z tego co czytałam mają za zadanie wprowadzić nas trochę w błąd i sprawiać,że się zastanawiamy nad tym i owym;) Tym bardziej, że oryginalnie nie było tego w scenariuszu a wszystko było pomysłem Jake'a.
Sam reżyser podobno- tak mówił Jake w jakimś wywiadzie - mówił, iż film ten ma być historią o walce jednostki z systemem czy też z instytucją.
Tak czy siak z ciekawostek jeszcze:
postacie nazywały się :
alex jones - prawdziwy alex jones to zwolennik teorii spiskowych - http://pl.wikipedia.org/wiki/Alex_Jones
ciotka alexa holly jones - była też Holy Jones http://www.thestar.com/news/gta/2013/05/11/holly_jones_how_10yearolds_murder_a_d ecade_ago_brought_a_toronto_community_together.html zamordowana i porwana w Toronto.
Film zasługuje na uznanie przez to też, że wywołuje tak dużą dyskusję po :)

joanna_zamojta

ciekawe fakty!
ja mówiłam głównie o symbolice labiryntu. W przemyślanym filmie ten labirynt byłby jedyną słuszną banderą zabójców, bo miałby coś wspólnego z całą historią więcej. A tutaj równie dobrze mogliby użyć jako symbolu gumowej kaczki i nie zmieniłoby to praktycznie nic. Nie rozumiem tego labiryntu w fabule. Chodziło niby o jakąś drogę bez wyjścia, niby o trudność w powrocie do domu, ale to takie naciągane i słabo rozwinięte.

ocenił(a) film na 9
julie_tt

Ta odpowiedź mi interesująca "When Keller indirectly confronts Holly for her kidnapping of him and Franklin’s (Terrence Howard) daughters, she says, “Making children disappear is how we wage war with God. Makes people lose their faith. Breeds demons like you.” While she isn’t aware that Keller has been holding her man-boy “nephew” Alex (Paul Dano) captive and torturing him, her “breeds demons like you” speech refers to the seemingly limitless depths one will go to to ensure the safety and return of a loved one. Through Keller’s act of anger and vengeance against the innocent Alex, he becomes a demon amongst men, the abductor of another’s child and a prisoner to his own obsession—and a prisoner he literally becomes when Holly pulls a gun on him, forces him to drug himself and tosses him into a deep, dark hole hidden under an old car in her backyard."
Labirynt jest więzieniem które sam sobie zgotował Keller. sam też doprowadził do tego, że nie ma już dla niego ratunku. Tak jak mówił któryś z policjantów,że labirynt jest bez wyjścia.
Ciotka chciała też w ramach zemsty (za swoje dziecko) doprowadzić do tego, że i ta dla tych dzieci już nie będzie wyjścia.
a poza tym to i otumanienie narkotykami jak ketamina/lsd i innymi zmieniającymi świadomość nazywana jest czasem labiryntem.
choć zgodzę się, że może się to wszystko wydawać naciągane.

julie_tt

Zgadzam się co do wszystkich nieścisłości. Aż chwilami ogarniał mnie (i nie tylko mnie) pusty śmiech z powodu naiwności scenariusza.
Co do plusów, to aktorsko najbardziej podobał mi się Jake Gyllenhaal ze swoim tikiem ;)
Jednym słowem kolejny przeciętny film. Ech, szkoda.

bbeti

Jake sam wymyślił ten tik, tatuaże i miał duży wkład w budowanie swojej postaci. W scenariuszu jego postać była dużo bardziej bezbarwna, dlatego uważam, że gra aktorska to najlepsza strona tego filmu.

ocenił(a) film na 7
bbeti

W mojej ocenie film dobry a nawet bardzo dobry. Mocna 7 może nawet z plusem :) Nie zgodzę się, że scenariusz był naiwny. Owszem można się doczepić kilku braków (np. brak zainteresowania policji sprawą zniknięcia Alexa). Niemniej film jest na tyle wciągający, a scenariusz łączy się w całość tak, że ogląda się go z dużym zainteresowaniem do końca. Ogólnie wisiorek u ofiary księdza skojarzyłem od razu, jednak nie połączyłem jego właściciela z mężem zabójczyni. (Jeśli ktoś to od razu połączył, to zgodzę się, że może czuć się w pewnym stopniu rozczarowany). Bardzo dobre aktorstwo szczególnie Gyllenhaal, Jackman jak i Howard. Jednak najlepsza była atmosfera całego filmu i duży realizm prowadzonego przez detektywa śledztwa. Mianowicie, nie żadne super technologie rodem z CSI i tym podobnych seriali tylko mozolna praca, której wyniki były różne, brak wsparcia u przełożonego, a także swoiste bicie głową w mur zarówno u detektywa jak i u Dovera. Jak również kilkukrotnie poruszony wątek, że po pewnym czasie ludzie przestają się interesować taką sprawą i rodzina zostaje sama (vide chyba prawdziwa matka Alexa i wypowiedź Kellera na temat szans na odnalezienie dziecka po tygodniu i miesiącu). Co do kilku wspomnianych w tym wątku zarzutów to: obecność motywu samobójstwa ojca Dovera - a dlaczego miałoby go nie być. Takie rzeczy się niestety zdarzają, podnosi to więc realizm filmu - w mojej opinii miało ono wpływ na psychikę Dovera (to przygotowywanie się na wszystko i gromadzenie zapasów i sprzętu w piwnicy, i poniekąd na taką determinację w poszukiwaniu córki, aby nie zawieść własnej rodziny. Scena z psem - zmylenie widzów, ale też jak "mardu" ładnie wyjaśniła pewnego rodzaju odruch obronny organizmu (odreagowania). A co do zakończenia to mnie też troszkę rozbawiło, że to akurat Loki musiał usłyszeć gwizdanie, ale na dobrą sprawę nie wiemy ile w ogóle czasu spędził w szpitalu, a dwa, że to nie wiadomo czy odnalazł Kellera, to już jest interpretacja każdego widza. Ogólnie polecam :) Aha i pewnie głównie przez odtwórcę detektywa (Jake Gyllenhaal) jaki i kilka innych podobieństw film przypominał mi Zodiaka Davida Finchera z 2007 roku. Również polecam :)

ocenił(a) film na 6
julie_tt

Faktycznie. Film wydaje się wyrafinowaną, enigmatyczną i klimatyczną grą z widzem, dobrze rozegraną psychologicznie i aktorsko, jednak na końcu się sypie i wali banałem

belmont33

Bardzo trafne podsumowanie !