Skąd Eliza Birch wiedziała o tym, że Dover był tam gdzie one. Powiedziała mu coś w stylu "byłeś tam" i on od razu
wiedział, że chodzi o Holly. Przecież Eliza go nie słyszała, a już na pewno nie widziała.
I o co chodzi z tym całym Labiryntem. W końcu nigdzie go nie było.
Skąd pewność, że go nie słyszała? Wprawdzie nie było to pokazane w filmie, ale w czasie gdy Keller był u Holly dziewczynki mogły być równie dobrze związane i zakneblowane w domu, nie siedziały przecież cały czas w tym dole.
Co do labiryntu - po pierwsze jest to polskie tłumaczenie, więc trzeba brać na to poprawkę. (moim subiektywnym zdaniem ten tytuł jest lepszy od oryginału); po drugie - chodzi tu bardziej o wymiar symboliczny, nie dosłowny. Otóż każda z postaci w toku wydarzeń miota się jak w przysłowiowym labiryncie. Podobnie dzieje się z widzem (przynajmniej ja miałem takie odczucie), film jest szalenie nieprzewidywalny, trzyma w napięciu, nie sposób się domyślić zakończenia - widz próbuje, szuka kolejnych elementów układanki, ale błądzi jak w labiryncie. Ogólnie rzecz zatem biorąc błądzą wszyscy - detektyw nie potrafiący rozwikłać zagadki, ojciec nie potrafiący odnaleźć córki, czy wreszcie widz - gdy się okazuje, że ani Alex nie był porywaczem, ani Bobby (wręcz przeciwnie, tak samo byli ofiarami) choć wszystko na to wskazywało.
Motyw labiryntu pojawia się w filmie także za sprawą symboli - naszyjnik męża Holly, labirynty na ścianie w domu Boba, no i zadanie jakie porywacze zlecali dzieciom - rozwiązywanie labiryntów jako droga do odzyskania wolności.
Generalnie rzadko kiedy zdarza się by polskie tłumaczenie było lepsze od oryginału, w tym przypadku moim zdaniem tak właśnie jest za co wielkie brawa. Labirynt jako tytuł nie dość, że jest bardziej chwytliwy to przede wszystkim o wiele lepiej oddaje specyfikę filmu, jest zdecydowanie głębszy niż zwykłe Prisoners.
Ja zrozumiałem, że one w ogóle nie siedziały w dole. Scena kiedy były pokazane zakneblowane była sceną z domu. Leżały ewidentnie na podłodze, a nie na ziemi. Wynika z tego, że cały czas dziewczynki były w pokoju obok i po prostu słyszały co się dzieje w kuchni.
Labirynt akurat jest dobrym tłumaczeniem. Mowa jest o "maze", od kiedy tylko ojciec dowiaduje się od Alexa, że są w labiryncie, którego rzeczywiście nigdzie nie było. Mówimy tu o wydarzeniach z filmu, a nie o znaczeniu tytułu oczywiście. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to że dziura w ziemi prowadziła do jakiegoś systemu korytarzy. Tak mi się przynajmniej przez chwilę wydawało podczas scen pod ziemią. Ale to już byłaby mocna abstrakcja. Pani buduje sobie labirynt pod ziemią. Nie pasowałoby to do reszty filmu, który trzyma się raczej z dala od sci-fi.
Anna i Joy były w tym dole - Holly mówi Kellerowi, że musiała ukryć dziewczynki, kiedy policja zaczęła "węszyć". O obecności dziewczynek w tej dziurze świadczy również gwizdek znaleziony przez Dovera (dzieci poszły do domu Doverów go poszukać zanim zostały porwane). Wg mnie Holly trzymała najpierw uprowadzone w domu, potem je przeniosła do dołu, a następnie znowu umieściła w swoi domu.
Tak gwizdek może o tym świadczyć. Z tym ukrywaniem zrozumiałem, że bardziej chodziło o generalne ukrywanie procederu, a nie tego konkretnego przypadku. No ale powiedzmy nie jest to jakieś super znaczące dla sedna filmu.
Holly wyraźnie mówi do Kellera, że zabrała dziewczynki do domu (z dołu ), bo poczuła się samotnie jak Alex zniknął...