Dobrze nakrecony film z pewna glebia. Mozna sie pozastanawiac nad reakcjami ludzi. Jak w labiryncie instynktow, tragedii, ekstremalnych doswiadczen odnajduje sie czlowiek. Troche dolujacy. Moze ladniej by bylo napisac: nie nalezy do latwej rozrywki.
Jaki dołujący, wszystko się kończy happy endem :) I rozrywka jest całkiem przyjemna, po prostu niezły kryminał bez rewelacji.
Hmmm, ale czy na pewno happy end? czy detektyw wyciągnie z labiryntu Jackmana?? Polemizowałąbym :)
No chyba nie jest aż taka lama żeby go nie wyciągnął :-) Mam taką nadzieje znaczy sie :-)
Mógł się na nim zemścić, za to, jak brutalnie traktował tego upośledzonego gościa. No wiesz, dostałby za swoje ;)
Przecież mu sie należało. Wiedział gdzie są dziewczynki bo był przy porwaniu. Ojciec miał czuja że upośledzony wie, ale nikt mu nie wierzył. A że umarł, mała cena za uratowanie dziecka. Mógł mówić wcześniej.
Przecież nie umarł, tylko w gazecie była informacja, że wrócił po 26 latach do prawdziwego domu. Chyba, że były 2 różne wersje. Swoją drogą, powinien odpowiadać za współudział, to on wywiózł dziewczynki, a że "ciotka" je porwała to mógł powiedzieć. Tak jest współwinny porwania a wyszedł na wolność. Dodatkowo zaginął gość, podejrzany o porwanie 2 dziewczynek i nikt go nie szuka? Tzn, szuka go jeden policjant. W rzeczywistości były by listy gończe itp...
Myślałem że umarł, coś mi sie pokręciło. W każdym bądź razie mu sie należało. A że zaginął to pewnie go szukali, tylko ten wątek mógł nie być pokazany jako nieistotny dla głównej fabuły. Zresztą nawet "ciotka" za nim nie tęskniła.
Sam był ofiarą porwania przez nią, nie wydał jej przez głęboko zakorzeniony syndrom sztokholmski. Więc nie był brany pod uwagę jako współdziałasz