Czyli nowa rodzinka Sawyerów ;), ojciec który toczy wojnę z bogiem idzie do księdza aby się wyspowiadać.. ten słysząc że ten będzie dalej zabijać postanawia pozbyć się go, zabija i wrzuca do ukrytego pokoju (piwnicy), nasza gwiazda (cioteczka) 5 lat nie widzi męża (który defacto został zabity przez księdza) przez co musi przystopować w porywaniu dzieci. Kluczową sceną tego filmu kiedy ja już wiedziałem kto ma dziewczynki była wizyta Lokiego u tej matki której porwali Alexa 26? lat temu... wtedy zrozumiałem że Alex niemowa to tak naprawdę porwany syn tamtej pani... Jedyne czego nie mogę zrozumieć to kim do cholery był ten koleś w garniaku który w domu miał te skrzynie z wężami.. syn cioteczki który umarł ponoć na raka ? Nie podoba mi się zakończenie które niedaje happy endu, wolałbym takie gdzie Loki zabija ciotke, odnajduje córkę Kellera, ta w szpitalu mówi mu gdzie jest jej ojciec, i może jakieś fakty na sam koniec że Keller za torturowanie Alexa został uniewinniony ponieważ działał w afekcie, żaden sąd by go nie skazał.. A i jeszcze jedno, ten tik oczny Gyllenhaala to gra aktorska czy jest chory na coś ?