Czytałam książki, które bardzo mi się podobały, jednak ich klimat podczas czytania części 11
trochę mnie znużył. Obejrzałam ekranizację 9 lat po jej powstaniu, ale film nadal robi duże
wrażenie. Najlepszy jest wybór obsady - wszyscy pasują idealnie, poza Hrabią Olafem. Jednak
rzadko spotyka się tak doskonałe dopasowanie głównych postaci, sieroty pasują do tych z mojej
wyobraźni (choć w mojej wyobraźni były trochę brzydsze, ale to na plus). Scenografia, kostiumy i
konwencja, w jakiej utrzymany jest film absolutnie zachwyca. Dobra ekranizacja jednej z
ulubionych książek/serii z dzieciństwa to chyba jedna z przyjemniejszych niespodzianek, które
można znaleźć po latach (;. Owszem, książki były o wiele bardziej ponure, ale wtedy film byłby po
prostu męczący.