Ludzie? Czemu wy narzekacie, że ten film jest nudny i smutny? Jeżeli gra w nim Jim Carrey to musi być komedia? Tak, jakbym chciał pójść na komedię Carreya, usłyszał o Truman Show i poszedł na niego. Jak dla mnie film ma za dużo hrabiego Olafa, a za mało smutnych scen. To miał być smutny film. Ale i tak jest bardzo dobry i dam mu 10/10. To jest film dla, tych którzy czytali książkę, albo chociaż widzieli jej tylną okładkę, która obwieszcza: "Mam nadzieję, że dla własnego dobra nie zamierzasz czytać tej książki, o ile jesteś w nastroju na przyjemną przygodę z lekturą", czy: "Jeżeli szukasz opowieści o wesołych dzieciach, wiodących fajne życie (...) to poszukaj sobie jej gdzie indziej.
To nie jest film dla wielbicieli lekkich i śmiesznych komedyjek.