Po raz pierwszy przejechałam się na opiniach znajomych, którzy polecili mi, żebym poszła na ten film. Było to jakieś dwa miesiące temu i do tej pory żałuję :/
Film jest okropnie nudny, długi, pozbawiony głębszego sensu i momentami wręcz żenujący. Najbardziej znienawidziłam w nim Carrey'a. Kiedyś myślałam, że ten facet to po prostu beztalencie, ale po "Truman Show" i "Eternal Sushine..." zmieniłam zdanie, jednak coś potrafi. Pomyślałam że może nareszcie dorósł, żeby pokazać się ludziom z lepszej strony, ale nie, tutaj znowu powrócił do swojego starego wizerunku debila. Eh, szkoda gadać.
Jedynym chyba plusem tego filmu jest jego kolorystyka. No i dzieci, ale to raczej wszystko.
Widać od razu, że nie masz wyobraźni. Jaki debil? On gra złą postać. Film jest w baśniowym klimacie i wydarzenia, które tam mają miejsce nie do końca musza mieć sens w naszym (realnym) świecie. Trzeba przyjąć baśniowe reguły, tam panujące a wtedy wszystko ma sens.
Szkoda mi ciebie... To przykre nie mieć duszy dziecka i wszystko odbierać tak bezbaarwnie...
obejrzalam film wczoraj i musze przyznac ze bardzo mi sie spodobal. uwazam ze carrey spislam sie bardzo dobrze , przeciez mial zagrac slabego aktora..
film ma swoj klimat, jest bardzo wciagajacy, dzieciaki byly swietne..