Jaka jest wasza ulubiona scena z filmu?
Moja to pigułka Normana i poczatkowa scena gdzie Leon zabija tych kolesi
Z racji, że moja natura jest romantyczna i rozczula mnie pokazanie emocji, to moment, kiedy Leon żegna się z Matyldą, zapewniając o swojej miłości i każąc uciekać.
Chronologicznie:
1. Pierwsza rozmowa z Tony'm
2. Zastraszenie grubego mafioza
3. "Węszący" Norman
4. Masakra w mieszkaniu (Gary Oldman IS THE BEST)
5. Leon i Matylda w potrzasku
6. Wybuch
7. Paprotka
Początkowe sprzątanie Leona, gdy jeszcze nic o nim nie wiemy ale wiemy że to zawodowiec hehe
o tak, zgadzam się z przedmówcą. Mogłabym do tego dodać jeszcze scene gdy Leon wisi nad drzwiami i zabija wszystkich po kolei.
Jak Matylda puka do drzwi Leona ze łzami w oczach modląc się w myślach aby ją wpuścił, gdy obok w mieszkaniu kasują jej rodzinę... ogólnie Natalie Portman świetna
Zdecydowanie scena z Portman pukającą do drzwi Reno a potem moment kiedy Reno te drzwi otwiera. Poza tym rozgryzanie pigułki przez Oldman'a.
Mnie najbardziej podobała się scena, kiedy Leon bierze Matyldę na ręce i kamera bierze kadr na ich nogi. Oczywiście nogi Matyldy dyndają w tym momencie na wysokości kolan Leona :) Przepraszam, ale nie pamiętam, w którym to momencie było.
Oczywiście rozbrajają mnie też sceny, kiedy Matylda i Leon się przebierają oraz gdy Leon pociesza Matyldę pluszową świnką.
Scena kiedy Leon żegna się z Matyldą, oraz gdy Matylda sadzi kwiatek i zaczuna się utwór Stinga, oraz scena w łózku(tylko w wersji reżyserskiej) kiedy Leon się kładzie jak sparaliżowany , a Matylda go obejmuję. Ogólnie każda scena gdy Matyldzie leci łezka z oka jest świetna (To moja ulubiona aktorka;)
jak dla mnie sceny gdy Leon prasuje, czyści kwiatka oraz ta, w ktorej Matylda nie zgadła kogo udawał były rozczulające
pewnie nikt się nie zdziwi, ale pożegnanie Leona i Matyldy... boskie, ale również scena, gdy Matylda zakopuje roślinę