...i tak mało odpowiedzi SPOJLERY : Kim była dziewczyna w białej sukience? Dlaczego faceci(tylko faceci, bo właściwie w miasteczku nie było żadnych kobiet) byli pod wpływem wampirzycy? Dlaczego wątek wampiryczny niemalże całkowicie olano ? I wreszcie kluczowe pytanie: Czy ta cała historia była rzeczywista? (Główna bohaterka przez caly film wygląda jakby była pod wpływem alpagi z górnej półki) Mnie się wydaje, że nie było to zmyślone, gdyż zbyt dużo jest scen bez obecności tytułowej Jessiki, a motyw jej choroby psychicznej dodano jedynie, aby namotac (nieudolnie). Do tego jeszcze zbędny z perspektywy całego filmu wątek uwodzenia męża gł. bohaterki przez rudą i trochę przestojów, które mozna było uniknąc. Ogólnie film ma dobry klimat: całkiem klimatyczne domostwo, muzyka i dźwięki, zdjęcia, głosy przesladujące główną bohaterkę, postac nieznajomej (gwóźdź programu), urok Jessiki oraz przede wszystki sceny nad jeziorem. Dominuje groza subtelna i atmosfera niepewności, ale do momentu. Po KAPITALNEJ (włosy sie jeżą i to nie tylko te na głowie!!!) scenie nad jeziorem, gdzie SPOJLER Abigail wynurza się z jeziora w sukience wszystko staje się jasne - czar niepewności pryska - dowiadujesz się z czym mamy do czynienia i pozostaje idiotyczna scena ucieczki przed zombie-wampirami. W gruncie rzeczy fabuła nie jest ani trochę skomplikowana, ba nawet odgrywa rolę drugorzędną - tworcy postawili na klimat. "Let's scare Jessica to Death" to dreszczowiec/chiller z lat 70-tych po którym spodziewalem sie więcej. Fani ostrzejszej jazdy niech się lepiej trzymają z daleka. Zwolennikom gotyckiej, subtelnej grozy na pewno się spodoba. Zawyżam ocenę: 1. gdyż o takie filmy dzisiaj cieżko, 2. ze względu na wiek produkcji - 7/10

P.S. Tytuł nijak ma sie do treści filmu